Holenderska księżniczka Amalia zorganizowała urodzinowe przyjęcie, w którym wzięło udział kilkadziesiąt osób. Złamała tym samym obowiązujące w Holandii obostrzenia, co spotkało się z krytyką ze strony mediów oraz premiera Marka Ruttego. - Obostrzenia związane z pandemią dotyczą wszystkich jednakowo - podkreślił szef rządu.
Córka króla Wilhelma, Aleksandra, obchodziła w sobotę osiemnaste urodziny. Impreza została zorganizowana w ogrodach pałacu królewskiego Huis Ten Bosch w Hadze.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że w Holandii limit przyjmowania gości na jedno gospodarstwo domowe wynosi obecnie cztery osoby. Portal NOS podaje, że w imprezie księżniczki wzięło udział kilkadziesiąt osób. - Obostrzenia związane z pandemią dotyczą wszystkich jednakowo - podkreślił premier Mark Rutte.
Rządowa Służba Informacyjna (RVD) wyjaśnia, że wszyscy goście byli zaszczepieni oraz zachowywali odpowiedni dystans społeczny. Jednak, jak informuje dziennik "De Telegraaf", król po zbadaniu sprawy poinformował premiera, że "to nie był dobry pomysł".
Spada zaufanie Holendrów do króla
Wilhelm Aleksander był wcześniej krytykowany za ubiegłoroczne wakacje w Grecji. W październiku 2020 roku wybrał się tam z żoną na wypoczynek. Gdy media to ujawniły, para królewska przerwała pobyt i wróciła do kraju.
Od pewnego czasu zaufanie do monarchy systematycznie spada. Pokazują to wyniki badania zleconego dla programu telewizji publicznej EenVandaag. Wynika z nich, że od objęcia przez Wilhelma-Aleksandra tronu w 2013 roku poparcie dla niego spadło do historycznie niskiego poziomu. Obecnie popiera go 63 procent ankietowanych, w ubiegłym roku było to 74 procent, a jeszcze dwa lata temu ponad 85 procent.
Jedynie połowa respondentów uważa, że król dobrze wypełnia swoje funkcje. Ponad 75 procent badanych twierdzi, że nieuzasadnione jest to, że monarcha otrzymuje coraz więcej pieniędzy od państwa. EenVandaag przypomina, że królewski zasiłek wzrośnie w tym roku do miliona euro, a dwór otrzymuje dodatkowo 5,1 miliona na personel i wydatki.
Źródło: PAP