Według holenderskich mediów wypadek spowodował mały biały bus.
Jak podaje agencja Reutera, holenderska policja aresztowała kierowcę pojazdu. Wcześniej służby informowały, że mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia i jest poszukiwany.
"Śledztwo trwa"
Jak pisze "Dutch News", do poszukiwań kierowcy użyto policyjnego helikoptera. Według holenderskiego dziennika "De Telegraaf" w akcji namierzenia busa uczestniczyła także belgijska i niemiecka policja.
- Śledztwo wciąż trwa i nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy było to działanie celowe, czy wypadek - tłumaczył rzecznik policji Hub Haenen.
Ulica, na której doszło do incydentu, stanowiąca jedną z dwóch dróg wyjścia z terenu koncertu, została zamknięta, aby ułatwić prowadzenie śledztwa - podała policja.
Stan trzech rannych wciąż nie jest znany.
Muzyczny festiwal
Według doniesień brytyjskiego dziennika "The Guardian" do wypadku doszło kilka godzin po występie Bruno Marsa, którego koncert kończył w niedzielę trzydniowy festiwal "Pink Pop". Odbywa się on w niewielkim mieście Landgraaf położonym na południu Holandii, niedaleko granicy z Niemcami i Belgią, około 220 kilometrów na południe od Amsterdamu.
Na tegorocznej 49. edycji imprezy wystąpili także między innymi Pearl Jam i Foo Fighters. W koncercie uczestniczyło 70 tysięcy ludzi.
Autor: momo / Źródło: PAP, Duch News, Reuters