Bus wjechał w pieszych na festiwalu muzycznym


Bus potrącił w poniedziałek we wczesnych godzinach rannych cztery osoby po zakończonym w niedzielę popularnym festiwalu "Pink Pop" w prowincji Limburgia w Holandii. Według policji jedna osoba nie żyje, a trzy zostały ranne. Jak podały media, kierowca miał odjechać, ale został schwytany.

Według holenderskich mediów wypadek spowodował mały biały bus.

Jak podaje agencja Reutera, holenderska policja aresztowała kierowcę pojazdu. Wcześniej służby informowały, że mężczyzna odjechał z miejsca zdarzenia i jest poszukiwany.

"Śledztwo trwa"

Jak pisze "Dutch News", do poszukiwań kierowcy użyto policyjnego helikoptera. Według holenderskiego dziennika "De Telegraaf" w akcji namierzenia busa uczestniczyła także belgijska i niemiecka policja.

- Śledztwo wciąż trwa i nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy było to działanie celowe, czy wypadek - tłumaczył rzecznik policji Hub Haenen.

Ulica, na której doszło do incydentu, stanowiąca jedną z dwóch dróg wyjścia z terenu koncertu, została zamknięta, aby ułatwić prowadzenie śledztwa - podała policja.

Stan trzech rannych wciąż nie jest znany.

Muzyczny festiwal

Według doniesień brytyjskiego dziennika "The Guardian" do wypadku doszło kilka godzin po występie Bruno Marsa, którego koncert kończył w niedzielę trzydniowy festiwal "Pink Pop". Odbywa się on w niewielkim mieście Landgraaf położonym na południu Holandii, niedaleko granicy z Niemcami i Belgią, około 220 kilometrów na południe od Amsterdamu.

Na tegorocznej 49. edycji imprezy wystąpili także między innymi Pearl Jam i Foo Fighters. W koncercie uczestniczyło 70 tysięcy ludzi.

Landgraaf, Holandia

Autor: momo / Źródło: PAP, Duch News, Reuters