W centrum testowania na obecność koronawirusa w holenderskim Bovenkarspel doszło do eksplozji. Wybuch nastąpił w środę rano, na krótko przed otwarciem punktu.
Materiał wybuchowy "musiał być tam umieszczony" - powiedział Reutersowi rzecznik policji Menno Hartenberg, dodając, że eksplozję spowodowało "coś metalowego". - Nie wiemy jeszcze dokładnie, co eksplodowało, sprawę muszą zbadać najpierw eksperci od materiałów wybuchowych - przekazał rzecznik. Zwrócił jednak uwagę na fakt, że "coś takiego nie zdarza się przypadkowo".
Do eksplozji doszło w środę rano w miejscowości Bovenkarspel na północy kraju. W wyniku eksplozji wybite zostały okna w budynku, ale nikt nie odniósł obrażeń. Wybuch nastąpił na krótko przed otwarciem punktu.
Eksplozja w cieniu wyborów
Region wokół Bovenkarspel jest obecnie jednym z najbardziej dotkniętych przez pandemię COVID-19 w całej Holandii. Na 100 tysięcy mieszkańców przypada tam 181 zakażeń. Dla porównania średnia krajowa wynosi 27 zakażeń na 100 tysięcy. Według Reutersa, władze co najmniej jednego szpitala zostały zmuszone, by odesłać pacjentów do placówek w innych prowincjach z powodu braku miejsca na oddziałach intensywnej terapii.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że do zdarzenia doszło na krótko przed planowanymi na 17 marca wyborami w Holandii, które powszechnie postrzegane są jako referendum w sprawie rządowego programu walki z pandemią COVID-19. Według ostatnich sondaży liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracij (VVD) z premierem Markiem Rutte na czele utrzyma władzę.
W styczniu podpalono ośrodek badań nad koronawirusem w rybackiej wiosce Urk, w pierwszą noc obowiązywania ogólnokrajowej godziny policyjnej (od 21 do 4.30), wprowadzonej w ramach ostatniego rządowego lockdownu w związku z epidemią COVID-19.
Źródło: PAP, Reuters