Sąd w Madrycie wszczął śledztwo w sprawie grupy Rosjan, którzy mieli podejmować działania destabilizujące sytuację w Katalonii. Z dochodzenia wynika, że są oni członkami elitarnej grupy rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU). W piątek hiszpańskie media, powołując się na śledztwo prowadzone przez sąd Audiencia Nacional, poinformowały, że agenci rosyjskiego wywiadu byli w Katalonii podczas nielegalnego referendum, które odbyło się w tym regionie Hiszpanii w 2017 roku
Jak poinformował w czwartek madrycki dziennik "El Pais", sędzia hiszpańskiego sądu Audiencia Nacional w Madrycie, który wszczął śledztwo, nadał mu klauzulę tajności. Według gazety sprawą zajmują się eksperci od walki z terroryzmem, wchodzący w skład struktur hiszpańskiej policji krajowej (Policia Nacional).
"Śledztwo skupia się na elitarnej rosyjskiej grupie wojskowej, nazywanej Jednostką 29155, którą służby wywiadowcze różnych państw wiążą z prawdopodobnymi działaniami służącymi destabilizacji Europy" - napisał "El Pais".
Badanie związków rosyjskich agentów z ERT
Gazeta, powołując się na źródła w policji oraz w wymiarze sprawiedliwości Hiszpanii, wskazuje, że prowadzone w Madrycie śledztwo koncentruje się na zarzutach wobec rosyjskich szpiegów o działania służące destabilizacji Katalonii.
W trakcie dochodzenia sprawdzane są związki między agentami rosyjskiego wywiadu a założoną w 2019 roku wewnątrz separatystycznych Komitetów Obrony Republiki (CDR) jednostką o nazwie Zespół Działań Taktycznych (ERT). Dziewięciu członków tej nieznanej wcześniej struktury zostało we wrześniu tego roku aresztowanych na terenie Katalonii.
Zatrzymanym separatystom postawiono między innymi zarzuty przynależności do organizacji o charakterze terrorystycznym. W domach zatrzymanych Katalończyków funkcjonariusze wykryli duże ilości substancji służących do przygotowywania ładunków wybuchowych.
"Co najmniej jedno nazwisko rosyjskiego szpiega"
W piątek hiszpańskie media, powołując się na śledztwo prowadzone przez sąd Audiencia Nacional, poinformowały, że agenci rosyjskiego wywiadu byli w Katalonii podczas nielegalnego referendum, które odbyło się w tym regionie Hiszpanii w 2017 roku.
Jak ustalił dziennik "ABC", hiszpański wymiar sprawiedliwości ma co najmniej jedno nazwisko rosyjskiego szpiega, który posługując się fałszywą tożsamością przybył we wrześniu 2017 roku do Katalonii, krótko przed organizowanym tam referendum niepodległościowym. Gazeta twierdzi, że chodzi o Denisa Siergiejewa. Przypomina, że jest on podejrzany o próbę dokonania co najmniej dwóch morderstw na terenie Europy.
"ABC" wskazuje, że informację o przebywaniu w Katalonii od września do października 2017 roku rosyjskich szpiegów przekazał służbom hiszpańskim brytyjski kontrwywiad.
Zarówno "ABC", jak i dziennik "El Espanol" podają, że Siergiejew, pod fałszywym nazwiskiem Siergiej Fiedotow, przebywał co najmniej dwukrotnie w Katalonii. Jest on także podejrzany o próbę zabójstwa byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala oraz jego córki w angielskim Salisbury w marcu zeszłego roku.
"ABC" odnotowuje, że w 2017 r i w 2018 r. hiszpańska policja zatrzymała w Barcelonie dwóch rosyjskich hakerów. Obaj byli poszukiwani przez FBI.
Wydawana w Barcelonie "La Vanguardia" poinformowała, że w ramach prowadzonego dochodzenia śledczy ustalili, iż na kilka dni przed referendum niepodległościowym w Katalonii hiszpańska sieć internetowa została zalana informacjami dotyczącymi plebiscytu, które miały "doprowadzić do silnych podziałów politycznych". "Audiencia Nacional bada sprawę jednej z grup powiązanych z rosyjskim wywiadem wojskowym, która stała za atakami informatycznymi oraz prowadziła w mediach społecznościowych kampanię służącą skonfliktowaniu zwolenników i przeciwników plebiscytu, prowadząc w ten sposób do destabilizacji Hiszpanii" - napisał dziennik "La Vanguardia".
Odpowiedzialni za zamieszki
Aktywiści radykalnego CDR byli odpowiedzialni za zamieszki w Katalonii, które wybuchły 14 października 2019 roku po skazaniu dziewięciu separatystów na 9-13 lat więzienia za organizację regionalnego referendum niepodległościowego w 2017 roku.
Według hiszpańskich mediów w okresie referendum w Katalonii osoby i instytucje powiązane z Kremlem zwiększyły "o dwa tysiące procent liczbę informacji o tym plebiscycie w mediach społecznościowych, manipulując światową opinią publiczną".
W tygodniu poprzedzającym katalońskie referendum władze w Madrycie zamknęły ponad 140 różnych stron internetowych, które go dotyczyły. Po kilku dniach wiele z nich pojawiło się ponownie na innych serwerach. Według hiszpańskich służb bezpieczeństwa ich operatorami w wielu przypadkach byli hakerzy z Rosji oraz "państw znajdujących się w orbicie Moskwy".
Autor: tas / Źródło: PAP