Ataki w dwóch kościołach w Hiszpanii. Sąd: to zamach dżihadystyczny

Źródło:
PAP

Środowy atak Marokańczyka Yasina Kanzy w dwóch kościołach w Algeciras został uznany za dżihadystyczny zamach - orzekł hiszpański Sąd Karny i Administracyjny. W jego efekcie zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne.

W środę w dwóch kościołach w Algeciras w południowej Hiszpanii doszło do ataków z użyciem maczety, w wyniku których życie straciła jedna osoba. Źródła agencji Reutera w policji przekazały, że napastnik, którym był 25-letni Marokańczyk Yasin Kanza, przebywał w kraju nielegalnie i miał zostać deportowany. 

Sędzia hiszpańskiego Sądu Karnego i Administracyjnego Joaquin Gadea orzekł w poniedziałek, że 25-letni autor zamachu pozostanie w areszcie, gdyż jest groźny dla otoczenia. Wyjaśnił, że napastnik w trakcie ataku z użyciem białej broni działał w pojedynkę. Dodał, że Marokańczyk "zradykalizował się podczas ostatniego miesiąca".

Agresor, jak orzekł sąd, "działał w pełni świadomie" podczas zamachu. - Popełnił akt terroryzmu dżihadystycznego (…), nie będąc członkiem żadnej organizacji - poinformował sędzia.

Ataki w dwóch kościołach

Napastnik w pierwszej kolejności wtargnął do kaplicy San Isidro, gdzie zaatakował proboszcza Antonio Rodrigueza - przekazała policja. Salezjanie z Algeciras poinformowali, że 75-letni kapłan w momencie ataku był w trakcie sprawowania Eucharystii. 

Google Maps

Następnie podejrzany udał się do oddalonego o kilkaset metrów kościoła Nuestra Senora de La Palma, gdzie zaatakował zakrystiana Diego Valencię. Mężczyzna próbował uciekać, jednak napastnik dogonił go na zewnątrz i śmiertelnie ranił - relacjonowała policja.

Proboszcz w kościele Nuestra Senora de La Palma Juan Jose Marina mówił dziennikarzom, że napastnik podszedł do Valenci po zakończeniu nabożeństwa, co sugeruje, że mógł pomyśleć, iż to on jest księdzem. - Możliwe, że śmierć była mi przeznaczona, lecz zamiast tego znalazła jego - powiedział.

Dwie świątynie oddalone są od siebie o około 300 metrów.

Google Maps

Autorka/Autor:pp

Źródło: PAP