Jedenastoletnia dziewczynka z Irlandii zginęła, wypadając z hotelowego balkonu na siódmym piętrze. Do tragedii doszło ostatniego dnia rodzinnych wakacji na Majorce, gdy jej rodzice jeszcze spali. Premier Irlandii złożył w mediach społecznościowych kondolencje bliskim zmarłej.
Do tragedii doszło w mieście Alcúdia na Majorce około godziny 6:30 w poniedziałek. 11-letnia Clodagh Phelan wypadła z hotelowego balkonu na siódmym piętrze, gdy jej rodzice jeszcze spali - poinformował rzecznik hiszpańskiej Guardia Civil.
Władze wykluczyły udział osób trzecich. Z doniesień medialnych wynika, że dziewczynka, której ciało znaleziono na dachu sąsiedniego parterowego sklepu, była na wakacjach razem z rodzicami i dwójką braci. Poniedziałek był dniem ich wyjazdu.
"Straszliwy wypadek" na Majorce
Premier Irlandii Simon Harris złożył kondolencje bliskim 11-latki, pisząc w mediach społecznościowych o "straszliwym wypadku" na Majorce. "Myślami łączę się z rodziną i społecznością w tych ciężkich chwilach" - przekazał polityk w serwisie X.
Klub lekkoatletyczny Parnell AC Juveniles, w barwach którego występowała Phelan, przekazał, że jest "zrozpaczony" jej śmiercią. "Clodagh była pięknym, pełnym energii dzieckiem i świetnym sportowcem, które wyróżniało się w wielu dyscyplinach sportowych, nie tylko w lekkoatletyce" - czytamy w komunikacie cytowanym przez portal BBC. "Jej rodzina Valerie, Liam, Will i David oraz dalsza rodzina są w naszych sercach, myślach i modlitwach w tym trudnym czasie" - podkreślił irlandzki klub.
Tragicznie zmarłą 11-latkę pożegnał również Rathdrum Rugby Club, opisując ją jako "naszą małą gwiazdę" z "rzadko spotykanym talentem". "Clodagh przede wszystkim była po prostu fantastyczną osobą o wielkim sercu i zaraźliwej energii" - dodał klub rugby w komunikacie.
Źródło: ENEX, BBC