Zaskakujące wyniki dorocznego rankingu "100 najbardziej wpływowych osób świata" wprawiły w osłupienie samych pracowników magazynu "Time". "Tytuł najbardziej wpływowej osoby nasi respondenci przyznali 21-letniemu studentowi, założycielowi portalu 4chan.org" – poinformowała gazeta. Ogłaszając wyniki, nie zorientowała się nawet, że padła ofiarą skrupulatnie zaplanowanej gry dowcipnisiów z forum 4chan.org.
Nie związany ani ze światem show biznesu, ani polityki młody człowiek, znany w internetowej społeczności pod pseudonimem moot, wyprzedził m.in. Baracka Obamę i Władimira Putina.
"Wpływowy" moot, czyli Christopher Poole to amerykański student, który jako 15-latek, założył w 2003 roku proste forum do wymiany obrazków z wschodnio-azjatyckich kreskówek. Stronę nazwał 4chan.org i chyba nie spodziewał się, że w przeciągu kilku lat zamieni się ona w jeden z największych fenomenów internetu. Dziś forum notuje dziennie 13 milionów odsłon i ma prawie 6 milionów użytkowników miesięcznie. Taka rzesza internautów to niezwykła siła. "Time" się o tym przekonał.
Nieoczekiwana zamiana miejsc
Organizatorzy plebiscytu zdecydowali się tradycyjnie oddać głosowanie na światowe osobistości w ręce internautów. Administratorzy portalu poczytnej gazety, nawet w momencie ogłaszania wyników, chwalili się wprowadzeniem świetnych zabezpieczeń, które miały uchronić głosowanie przed oszustwami.
Wszystko na nic - dowcipnisiom z 4chan.org udało się odkryć słabości systemu i przy pomocy hakerskich skryptów umieścić swojego szefa na zaszczytnym pierwszym miejscu. A to jeszcze nie koniec. Co na drugim miejscu najbardziej wpływowych osób robi Anwar Ibrahim, mało znany malezyjski polityk? Nazwiska Baitullaha Mahsuda, Larry'ego Brillianta czy Erica Holdera również brzmią cokolwiek obco. A wszyscy oni znaleźli się w pierwszej dziesiątce.
Budowali akronim
Przypadek? Dla tych, którzy nie natknęli się w sieci na zostawiane przez użytkowników 4chan.org "ślady" - zapewne tak. Ale wszystkie dziwnie wyglądające nazwiska z listy, to część zaplanowanej przez nich gry.
Z pierwszych liter nazwisk z pierwszych 21 miejsc rankingu miał powstać akronim: "mARBLE CAKE ALSO THE GAME" (dosłownie: "Babka piaskowa to także gra"). Co zabawne, dziwnie brzmiący komunikat nie jest pozbawiony sensu. Wprawdzie zdania internautów co do znaczenia "mARBLE CAKE" są podzielone. Jedna z witryn informuje np., że to po prostu ciasto, które społeczność 4chan.org "upiekła", by uczcić sukces.
Jednak drugi człon wiadomości, czyli "THE GAME", to nazwa tzw. "memu", żartu internetowego, wywodzącego się właśnie z serwisu 4chan.org. Strona jest znana z tego, że na niej początek ma wiele ciekawych sieciowych fenomenów, zwanych właśnie "memami". Pamiętacie czarnoskórego śpiewaka, którego zadziwiające wykonanie "Chocolate rain" bije rekordy oglądalności na YouTube? Albo zalewające internet obrazki kotów z dziwnymi podpisami, nazywane w sieciowym języku lolcat? Ich popularność to sprawka bywalców 4chan.org.
Zjednoczone siły dowcipnisiów
Łatwo nie było. Witryna Time.com wykorzystała do zabezpieczenia rankingu jeden z najlepszych systemów tego typu, stworzony w Carnegie Mellon University mechanizm reCAPTCHA. Pierwsze próby ataku na portal zawiodły, dlatego użytkownicy forum zjednoczyli siły w wymyślaniu specjalnego systemu, który poradzi sobie z zabezpieczeniami.
System powstał i przy jego pomocy bywalcy 4chanu mogli oddać ponad 30 głosów na minutę. Przygotowano nawet specjalne poradniki, które instruowały kto, kiedy i na kogo ma głosować. Udało się i jedna z najbardziej poczytnych gazet na świecie - niechcący - przekazała akronim bezbłędnie.
"Time" na ringu z "niepokojąca satyrą"
Dlaczego te fenomeny rodzą się w niepozornym serwisie, który stworzył 15-latek? Otóż nie posiada on systemu rejestracji użytkowników, umożliwiając korzystanie z forum w sposób anonimowy. Niepodpisany internauta zyskuje status "Anonymous", a to skłania do nieskrępowanej wypowiedzi. Stąd już krok do miejsca, z którego najbardziej słynie serwis - czyli kanału dyskusyjnego oznaczonego kryptonimem /b/, gdzie roi się od internetowych śmieci, ale też i licznych zabawnych wiadomości.
W zeszłym roku serwis skupił na sobie zainteresowanie mediów, a gazety takie jak "The Guardian" nazywały go źródłem "niepokojącej inwencji i błyskotliwej satyry". Komentatorzy żartu sugerują - także z przymrużeniem oka, by "Time" w przyszłym roku nazwał swój ranking "Najbardziej wpływowa osoba w świecie… internetu".
Źródło: tvn24.pl, "Time", latimes.com, webhosting.pl