Gubernator stanu Missouri Jay Nixon ogłosił w sobotę stan wyjątkowy na przedmieściu St. Louis - Ferguson, gdzie od tygodnia trwają protesty uliczne po zastrzeleniu przez białego policjanta 18-letniego Afroamerykanina Michaela Browna. W niedzielę o północy zaczęła obowiązywać w Ferguson godzina policyjna - nie wszyscy protestujący się do niej jednak zastosowali. Interweniowała policja, która użyła bomb dymnych.
W ramach stanu wyjątkowego w Ferguson obowiązywać będzie godzina policyjna od północy do godz. 5 rano.
Nie wszyscy protestujący zastosowali się jednak do zaleceń gubernatora. Po rozpoczęciu godziny policyjnej grupa około 150 osób odmówiła rozejścia się i zaczęła demonstrować przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
- Godzina policyjna tylko pogorszy sytuację - wyjaśnił w rozmowie z agencją Reuters jeden z protestujących.
Aby rozpędzić demonstrantów, policja użyła ostatecznie bomb dymnych.
#Ferguson cops say smoke, other media down it are reporting tear gas pic.twitter.com/JtWAWog40W
— David Carson (@PDPJ) August 17, 2014
Musi zapanować spokój
Ogłaszając stan wyjątkowy, Nixon oświadczył, że władze stanowe nie zezwolą aby "garstka rabusiów" zagrażała miejscowej społeczności oraz, że jeśli sprawiedliwość ma dojść do głosu, musi zapanować spokój.
Dodał, że organy wymiaru sprawiedliwości i agenci FBI wzmogli działania mające wyjaśnić okoliczności śmierci Browna.
Do nowych protestów i zamieszek ulicznych doszło po ujawnieniu przez policję nazwiska oficera, który zastrzelił Browna oraz materiałów, w tym nagrań wideo, mających świadczyć, iż Brown na krótko przed tragicznym incydentem obrabował sklep.
Autor: kris,kg//gak / Źródło: PAP, Reuters, CNN