W sobotę w Tbilisi doszło do manifestacji w proteście przeciwko "zbezczeszczeniu" ikony z Józefem Stalinem. Demonstrujący domagali się surowej kary dla kobiety, która miała oblać wizerunek sowieckiego dyktatora farbą. W manifestacji wzięło udział około trzech tysięcy osób.
Podejrzanej zarzuca się, że we wtorek oblała farbą ikonę znajdującą się w soborze Świętej Trójcy w Tbilisi. Na ikonie uwieczniony został Józef Stalin towarzyszący Matronie Moskiewskiej, świętej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Według mitów oboje mieli spotkać się w Moskwie, kiedy wojska niemieckie zbliżały się do rosyjskiej stolicy, a Stalin szukał u przyszłej świętej rady. Ta przepowiedziała mu zwycięską obronę Moskwy.
Demonstrację zorganizował prorosyjski ultrakonserwatywny ruch Alt-Info. Na kanale Telegram ugrupowanie przekonywało, że oblanie farbą obrazu było "atakiem na cerkiew" oraz porównało "zbezczeszczenie" ikony do represji religijnych, które miały miejsce za czasów stalinowskiej dyktatury. W manifestacji wzięło udział około trzech tysięcy osób.
Ikona została podarowana przez prorosyjską partię Sojusz Patriotów Gruzji, która ma kilku przedstawicieli w parlamencie tej kadencji.
"Jeśli ludzie uważają Stalina za świętego, to sami są od świętości bardzo daleko"
Informacja o przedstawiającej Stalina ikonie wywołała w Gruzji gwałtowną reakcję. Lewan Berdzeniszwili, dysydent z czasów sowieckich, wieloletni deputowany gruzińskiego parlamentu, powiedział w rozmowie z Radiem Swoboda, że "jeśli ludzie uważają Stalina za świętego, to sami są od świętości bardzo daleko".
Józef Stalin, zmarły w 1953 roku radziecki dyktator, sekretarz generalny partii komunistycznej, stojący za dekadami państwowego terroru, w tym m.in. zbrodnią katyńską, sztucznie spowodowanym wielkim głodem w Ukrainie, milionami ofiar Gułagu, był Gruzinem. Urodził się w Gori.
Źródło: PAP