Ministerstwo obrony Armenii przekazało w sobotę, że tego dnia działania ofensywne na południu Górskiego Karabachu wznowiły oddziały Azerbejdżanu. Od 10 listopada w tym separatystycznym regionie obowiązuje zawieszenie broni, którego gwarantem miał być kontyngent pokojowy Rosji.
Według komunikatu ministerstwa obrony Armenii, który cytuje w sobotę ormiańska redakcja Radia Wolna Europa (Radio Azatutyun), siły azerbejdżańskie zaatakowały w rejonie miejscowości Chin Taglar i Chcaberd w południowej części Górskiego Karabachu. "Siły obronne podejmują odpowiednie działania" – przekazał resort.
Radio Azatutyun relacjonuje, że wcześniej siły obronne Górskiego Karabachu poinformowały o próbie zaatakowania jednej z pozycji sił ormiańskich na południu regionu.
Zawieszenie broni w Górskim Karabachu
Górski Karabach formalnie znajduje się na terytorium Azerbejdżanu, choć zamieszkiwany jest głównie przez Ormian. Region ten oraz kilka przylegających do niego obszarów (również na terytorium Azerbejdżanu) od wojny w latach 90. ubiegłego wieku de facto kontrolował Erywań.
We wrześniu Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad regionem. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne przy wsparciu Turcji, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne porozumienie pokojowe między Armenią, Azerbejdżanem i Rosją jako gwarantem umowy.
Na jego mocy doszło do wstrzymania ognia, a do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego. Drogę łączącą Armenię ze stolicą separatystycznego regionu Stepanakertem, określaną jako korytarz laczyński, mają ochraniać rosyjskie wojska.
Porozumienie, które wywołało euforię w Azerbejdżanie, stało się przyczyną konfliktu politycznego i protestów w Armenii, a premiera Nikola Paszyniana oskarżono o "zdradę".
Źródło: PAP