Tajlandzka policja poinformowała, że aresztowany niemal miesiąc temu mężczyzna został rozpoznany jako "człowiek w żółtej koszulce", główny podejrzany o przeprowadzenie sierpniowego zamachu bombowego w Bangkoku.
O zaskakującym zwrocie w śledztwie poinformował rzecznik policji, Prawut Thawornsiri.
Wszystkie tropy wiodą do niego
- Po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, który pokazała mu policja, przyznał się on do popełnienia przestępstwa - powiedział rzecznik. Jak podkreślił, do 28-latka wiodą wszystkie tropy, które policja jak dotąd podjęła.
W mieszkaniu zatrzymanego 29 sierpnia mężczyzny, znanego jako Bilal Mohammed lub Adem Karadag (to drugie nazwisko widniało w jego tureckim paszporcie), znaleziono również materiały do produkcji ładunków wybuchowych. Jego adwokat utrzymywał wcześniej, że mężczyzna nie mógł przeprowadzić zamachu, ponieważ wjechał na terytorium Tajlandii dopiero cztery dni po zamachu.
Kolejny zwrot w śledztwie
To kolejny zwrot w toczącym się od miesiąca śledztwie, mającym ustalić sprawców zamachu bombowego, do którego doszło w popularnym miejscu turystycznym Bangkoku. Eksplozja przed świątynią Erawan, w której 17 sierpnia zginęło 20 osób, w tym 14 obcokrajowców, a ponad 120 osób zostało rannych, była najtragiczniejszym zamachem w historii kraju.
Nakazy aresztowań i zarzuty związane z zamachem bombowym postawiono 17 osobom, posiadającym paszporty tajskie, chińskie, tureckie oraz pakistańskie. Jak podkreślił rzecznik policji, autentyczność tych dokumentów jest jednak wciąż sprawdzana.
Śledczy skupili się przede wszystkim na mężczyźnie w żółtej koszulce, którego widać na nagraniach z miejsca zamachu bombowego. Widać na nich, jak mężczyzna ten krótko przed eksplozją zostawił na chodniku plecaki i oddala się.
Wśród zatrzymanych jest również posługujący się chińskim paszportem Yusufu Mierili, który miał dostarczyć ładunków wybuchowych. Na miejscu zamachu odbyła się już wizja lokalna z udziałem głównych podejrzanych.
Ujgurowie czy przemytnicy?
Pomimo pojawiających się wątków sugerujących, że za organizacją zamachu mogła stać muzułmańska mniejszość ujgurska - w lipcu z Tajlandii przymusowo wysiedlono do Chin 109 Ujgurów, a tysiące innych uciekło w obawie przed prześladowaniami, co mogłoby stanowić motyw ataku - tajlandzka policja konsekwentnie wyklucza te przypuszczenia.
Według policji za zamachem stoi gang przemycający ludzi z Chin do Turcji, który ucierpiał w wyniku wcześniejszych działań policji. Jak dotąd nikt nie przyznał się jednak do podłożenia bomby.
Autor: mm//r / Źródło: Guardian, tvn24.pl