Generał Constantino Chiwenga, organizator przewrotu, który odsunął od władzy prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabego po 37 latach rządów, objął w czwartek stanowisko wiceprezydenta.
Prezydentem Zimbabwe jest Emmerson Mnangagwa.
Cytowani przez agencje prasowe krytycy nowego rządu sądzą, że nominacja Chiwengi jest nagrodą za czynną rolę, jaką odegrał w odsunięciu 21 listopada od władzy 93-letniego prezydenta Mugabego.
Wojsko utrzymuje wpływy
Razem z Chiwengą został zaprzysiężony inny nowy wiceprezydent, szef resortu obrony, bezpieczeństwa i weteranów wojennych - Kembo Mohadi.
Nie jest on zaliczany do grona oficerów, którzy dokonali przewrotu, lecz uważany za doświadczonego polityka. Był w latach 2002-2015 ministrem spraw wewnętrznych, a następnie do roku 2017 szefem resortu bezpieczeństwa narodowego.
Jeden z głównych krytyków rządu, adwokat i kandydat do parlamentu Fadzayi Mehere, napisał na Twitterze: "Bądźmy szczerzy, nasz rząd zawsze, od pierwszego dnia był pełen byłych wojskowych. Nie powinniśmy Chiwendze od pierwszego dnia pokazywać czerwonej kartki tylko dlatego, że wywodzi się z armii. Powinniśmy zapytać go, jak planuje przyszłość Zimbabwe? Co zaoferuje ludziom? Po operacji 'Odzyskać naszą spuściznę' potrzebna jest operacja 'Odzyskać nasze życie, naszą godność'".
Prasa rządowa Zimbabwe przynosi zapewnienia nowego prezydenta, że zamierza ciężko pracować, aby odzyskać zaufanie zagranicznych inwestorów, a wybory powszechne przewidziane w 2018 roku będą "wolne i czyste".
Nowe władze zwiodły jednak częściowo oczekiwania wyborców, którzy spodziewali się, że Robert Mugabe zostanie w jakiś sposób "rozliczony" za nadużywanie władzy i nielegalne bogacenie się. Jedną z pierwszych decyzji nowego rządu było rozporządzenie w sprawie emerytur dla "prezydentów, którzy rządzili przynajmniej przez pięć lat".
Zagwarantowano im też prawo do dwóch domów, nowych samochodów, czterech zagranicznych podróży rocznie oraz służby i adiutantów.
Autor: adso / Źródło: PAP