Połowa Francuzów uważa uwięzienie i przetrzymywanie szefów w siedzibie firmy za dopuszczalne. Tzw. "bossnaping" ma na celu wymóc ustępstwa na pracodawcach.
W ostatnich tygodniach pracownicy francuskich fabryk Sony, 3M i Caterpillar, w trzech osobnych incydentach, przetrzymywali przez całą noc szefów swych firm i domagali się wyższych odpraw.
Media nazwały tę formę akcji pracowniczej "bossnapingiem".
Francuzi: uwięzienie szefa jest dopuszczalne
Z sondażu przeprowadzonego przez ośrodek CSA dla gazety "Le Parisien" wynika, że 50 procent badanych nie pochwala takich działań, a 45 procent uważa je za dopuszczalne.
- To nie większość, ale 45 procent to wielki odsetek, który pokazuje rozmiary frustracji w czasach kryzysu gospodarczego - napisał dziennik.
Według "Le Parisien" 56 proc. badanych pracowników fizycznych pochwalało "bossnaping", a przeciwnych mu było 41 proc. Wśród "białych kołnierzyków" 59 proc. było przeciwnych "bossnapingowi", a za dopuszczalny uznało go 40 proc.
Porwania są niedopuszczalne
- O tym przypadkach przetrzymywania wiemy, jak się zaczynają, ale nikt nie wie, jak daleko mogą sięgać - powiedział były minister pracy Xavier Bertrand, obecnie sekretarz generalny rządzącej we Francji partii UMP. - Nasz kraj musi uniknąć spirali przemocy - powiedział w reakcji na sondaż. Podkreślił, że porwań i przetrzymywania szefów nie można tolerować.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu