Spotkanie przedstawicieli Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec w Paryżu. "Rozmowy będą kontynuowane"

Źródło:
PAP, Reuters

W Paryżu zakończyło się spotkanie doradców politycznych prezydentów Francji, Ukrainy i Rosji oraz kanclerza Niemiec na temat sytuacji na wschodzie Ukrainy. Rozmowy, zainicjowane przez stronę francuską i prowadzone w formacie normandzkim, trwały osiem godzin - donosi Agencja Reutera. Rozmowy mają być kontynuowane za dwa tygodnie.

Francję reprezentował doradca dyplomatyczny prezydenta Emmanuela Macrona - Emmanuel Bonne, a Niemcy - doradca dyplomatyczny kanclerza Olafa Scholza, Jens Ploetner. Rosja reprezentowana była przez zastępcę szefa administracji prezydenta Władimira Putina, Dmitrija Kozaka, a Ukraina - przez szefa biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Andrija Jermaka.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Strony podpisały wspólny dokument ze spotkania potwierdzający utrzymanie zawieszenia broni między armią ukraińską a prorosyjskimi separatystami w Donbasie.

Rozmowy "nie były łatwe"

- Będziemy kontynuować rozmowy na temat Ukrainy – stwierdził zastępca szefa administracji prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Kozak. Dodał, że "wiele kwestii pozostało nierozwiązanych", ale "ma nadzieję, że pozycje negocjacyjne zostaną zbliżone". Rozmowy trwały około ośmiu godzin i "nie były łatwe" – ocenił rosyjski polityk. Według Kozaka żadne propozycje ze strony separatystów nie otrzymały z Kijowa odpowiedzi ani pozytywnej, ani negatywnej. Dodał, że bez tego "nie może być postępów w rozmowach". Przedstawiciel Putina poinformował, że rozmowy w Berlinie odbędą się z udziałem ministrów spraw zagranicznych oraz doradców politycznych. Pałac Elizejski potwierdził, że porozumienia mińskie dotyczące Donbasu pozostają w mocy. "Zawieszenie broni nie podlega negocjacjom i musi być utrzymane niezależnie od innych ustaleń" – dodano. "Jesteśmy zdeterminowani, aby rozwiązać kwestie sporne" - czytamy w komunikacie.

Przedstawiciel prezydenta Ukrainy: strony wyraziły chęć pracy na rzecz rozwiązania sporów

- Jest wola pracy nad kwestiami, co do których nie ma porozumienia – poinformował szef biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Andrij Jermak. Dodał, że "utrzymanie zawieszenia broni jest bardzo ważne", a "priorytetem jest deeskalacja, również wokół granic Ukrainy". Jermak poinformował, że "wierzy, iż wszystkie strony chcą dojść do porozumienia".

- Wszyscy zgodzili się, że format normandzki nie może się rozwijać, dopóki wszystkie strony nie będą zgodne w interpretacji, co porozumienia mińskie rzeczywiście oznaczają – zauważył Kozak. Dodał, że Rosja jest gotowa wywrzeć wpływ na separatystów we wschodniej Ukrainie i zauważył, że separatyści wykorzystują sytuację do swoich celów.

CZYTAJ WIĘCEJ: RAPORT - ROSJA - UKRAINA. SYTUACJA NA GRANICY I PRZYCZYNY KONFLIKTU

- Czterostronne rozmowy między Ukrainą, Rosją, Francją i Niemcami pokazały, że wznowiono rozmowy w formacie normandzkim na temat porozumienia dotyczącego wschodniej Ukrainy i wszystkie strony wyraziły chęć pracy na rzecz rozwiązania istniejących sporów – podsumował Jermak w rozmowie z dziennikarzami. Ocenił, że wspólny dokument z rozmów w Paryżu jest pierwszym dokumentem zatwierdzonym przez wszystkie strony od grudnia 2019 roku.

Podsumowując środowe spotkanie w Paryżu, Kozak stwierdził, że "postęp w rozmowach jest zerowy", ale ma nadzieje na więcej w Berlinie. Dodał, że sytuacja w separatystycznych regionach Ukrainy i napięcia na granicy, gdzie Rosja rozmieściła wojska, to dwie różne kwestie.

"Chcemy deeskalacji, która wymaga zarówno dialogu, jak i odstraszania"

- To bardzo budujące, że Rosjanie zgodzili się na ponowne wejście w ten format dyplomatyczny, jedyny, w który są zaangażowani. Spotkanie to jasno określi stan ducha Rosjan przed piątkową rozmową prezydentów Macrona i Putina – poinformował przedstawiciel Pałacu Elizejskiego przed rozpoczęciem rozmów.

- Chcemy deeskalacji, która wymaga zarówno dialogu, jak i odstraszania. Prowadzimy dialog na temat sankcji z partnerami europejskimi i amerykańskimi oraz instytucjami, aby to odstraszanie było wystarczająco wiarygodne, aby dialog był wiarygodny – – powiedziała osoba z otoczenia prezydenta Macrona. - Sankcje nie mogą prowadzić do wstrząsów wtórnych, które działałyby jak bumerang. Sankcje nie są alfą i omegą odpowiedzi - dodało źródło.

Ostatni szczyt w formacie normandzkim odbył się w grudniu 2019 roku w Paryżu. Francja liczy, że kolejny szczyt z udziałem przywódców czterech państw odbędzie się za pewien czas w Berlinie.

Sytuacja na wschodzie UkrainyPAP

MSZ w Paryżu "podejmuje inicjatywy"

W dniu rozmów w formacie normandzkim minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian oznajmił, że "Francja ściśle współpracuje ze swoimi europejskimi partnerami i Stanami Zjednoczonymi, aby znaleźć sposoby na złagodzenie eskalacji kryzysu wokół Ukrainy".

Le Drian przemawiał w Senacie, wyższej izbie francuskiego parlamentu. - Sytuacja na Ukrainie jest bardzo napięta, ale podejmujemy wszelkie niezbędne inicjatywy, aby uruchomić proces deeskalacji – dodał szef francuskiej dyplomacji. Powiedział również, że Francja solidaryzuje się z krajami Europy Wschodniej, które mogą być bardziej bezpośrednio dotknięte obecną sytuacją związaną z agresywnymi działaniami Rosji. - Za kilka dni pojadę z niemiecką minister (spraw zagranicznych) Annaleną Baerbock do Kijowa i do Rumunii, aby zapewnić naszych rumuńskich kolegów o naszej solidarności – poinformował Le Drian.

Rumunia, członek NATO i Unii Europejskiej, ma wspólną granicę z Ukrainą, liczącą 600 km i przygotowuje się na ewentualny napływ ukraińskich uchodźców w przypadku rosyjskiej inwazji - pisze Reuters.

Autorka/Autor:tas, momo

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Spech / Shutterstock.com

Tagi:
Raporty: