Puste trumny przy wieży Eiffla. Trzy osoby zatrzymane

Źródło:
PAP, Reuters

Policja zatrzymała trzy osoby podejrzane o ustawienie pustych trumien w okolicy wieży Eiffla. Miały one napis: "Francuscy żołnierze polegli w Ukrainie". To już kolejny incydent w Paryżu z rosyjskim śladem.

Jak podaje Reuters, prokuratorzy stwierdzili, że pozostawione trumny były aktem przemocy psychicznej. Zatrzymani to obywatele Bułgarii, Niemiec i Ukrainy.

Według zapowiedzi Francja może wkrótce wysłać do Ukrainy żołnierzy, którzy szkoliliby ukraińską armię. Jak poinformowały w zeszłym tygodniu źródła dyplomatyczne Reutersa, spotkało się to ze sprzeciwem i obawami zagranicznych sojuszników i krytyką Rosji.

Czytaj też: Premierka Estonii: szkolenie żołnierzy na Ukrainie nie jest eskalacją wojny

Jak podaje francuski "Le Monde", jeden z zatrzymanych ma powiązania z podejrzanym o namalowanie czerwonych dłoni na "Ścianie Sprawiedliwych" przy Muzeum Pamięci Shoah kilka tygodni temu. Odciski naniesiono na mur, na którym umieszczone są tablice z nazwiskami 3900 osób, które podczas II wojny światowej pomagały w ratowaniu Żydów. Takie same symbole sprawcy nanieśli również w innych miejscach na terenie Marais - historycznej żydowskiej dzielnicy Paryża.

Wieża Eiffla (zdj. ilustracyjne)Marie Hubert Psaila/ABACAPRESS.COM/PAP

Media: policja mówi o "obcej ingerencji"

Policja te incydenty zaklasyfikowała jako obcą ingerencję, czyli czyny, które potencjalnie mogły zostać zlecone przez obce służby - poinformował w poniedziałek "Le Monde".

Według francuskiego dziennika policja, analizując dane z telefonu jednego z podejrzanych zatrzymanych w maju oraz zeznania trójki zatrzymanej za postawienie trumien, ustaliła, że podejrzani mieli już ze sobą do czynienia.

Zobacz też: Sikorski: bezpieczniej będzie wyszkolić ukraińską jednostkę w Polsce

Georgi F. - 34-letni Bułgar, który jest podejrzany wraz z dwoma innymi mężczyznami o namalowanie czerwonych dłoni przy Muzeum Pamięci Shoah, miał znać jednego ze podejrzanych o postawienie trumien przy wieży Eiffla - przekazał "Le Monde".

Policja nie ustaliła bezpośrednich zleceniodawców. To, że pierwszy incydent zbiegł się w czasie z wysypem w sieci fałszywych informacji i komentarzy, może wskazywać na rosyjski wywiad FSB. Kampania fake newsów w sieci wywodzi się z kont należących do rosyjskiej sieci Doppelganger, której celem jest szerzenie dezinformacji w Europie - tłumaczy francuska gazeta.

Według "Le Monde" kolejny incydent z rosyjskim śladem może być związany z francuską inicjatywą wysłania instruktorów wojskowych do Ukrainy, aby szkolić tamtejsze oddziały - przeciw czemu protestuje Kreml. Francuski dziennik zauważa też, że w piątek doszło do cyberataku na Polską Agencję Prasową, za którym - według polskich władz - stała zapewne Rosja.

Czytaj też: Fałszywa depesza i podejrzenie rosyjskiego cyberataku. Departament Stanu USA komentuje

Autorka/Autor:ek/dap

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Marie Hubert Psaila/ABACAPRESS.COM/PAP