Sąd w Boulogne-sur-mer, na północy Francji, uznał we wtorek 44-letnią Beatrice Huret za winną przemytu migranta z Iranu do Wielkiej Brytanii. Jednak darował jej karę, biorąc pod uwagę, że kobieta popełniła przestępstwo z miłości - pisze AFP.
Sąd, podejmując decyzję w sprawie Huret, nie wziął pod uwagę okoliczności obciążających, którymi zdaniem oskarżyciela było działanie w "zorganizowanej grupie przestępczej" czy "narażanie na niebezpieczeństwo".
Prokurator domagał się roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Huret powiedziała, że gdy usłyszała wyrok, "ulżyło jej". Dziennik "Le Figaro" na swojej stronie internetowej zauważa, że wkrótce po ogłoszeniu decyzji sądu kobieta zadzwoniła do ukochanego.
- Wiem, co zrobiłam - mówiła dziennikarzom przed rozprawą, zastrzegając, że jej postępowanie "wynikało z miłości".
Kobieta nie miała złudzeń
Beatrice Huret, zanim pokochała migranta, była działaczką radykalnego ugrupowania Marine Le Pen. Mieszkała z synkiem i z matką około 20 kilometrów od "dżungli" - owianego złą sławą obozowiska migrantów w Calais, w którym w szczytowym momencie w zeszłym roku mieszkało nawet 10 tysięcy osób.
W 2015 roku wracała do domu z pracy, kiedy zobaczyła usiłującego złapać autostop nastolatka. Dzień był chłodny, więc Beatrice postanowiła się zatrzymać. Chłopak był Sudańczykiem, poprosił o podwiezienie go przed wejście do "dżungli". Wtedy, jak pisze BBC, po raz pierwszy zobaczyła, jak wygląda życie w obozowisku.
- Poczułam się, jakbym znalazła się w strefie wojennej - relacjonuje. - Coś się we mnie zmieniło. Powiedziałam sobie, że muszę pomóc - dodaje. Zaczęła przynosić do obozu jedzenie i ubrania, namówiła do pomocy znajomych i rodzinę.
Pod koniec lutego 2016 roku poznała Mokhtara, 34-letniego byłego nauczyciela, który uciekł z Iranu, bo - jak twierdzi - własna rodzina prześladowała go za zmianę religii. Kobieta twierdzi, że była to miłość od pierwszego wejrzenia, wkrótce zaoferowała Mokhtarowi i jego znajomym miejsce w swoim domu.
Rozdzieleni kanałem La Manche
Jak jednak twierdzi, nie miała złudzeń i od początku wiedziała, że celem mężczyzny jest Wielka Brytania. Wraz z przyjaciółmi w końcu poprosili Beatrice, by kupiła im niewielką łódkę. Dali jej około tysiąca euro. Kobieta kupiła ją i w czerwcu 2016 roku pomogła ukochanemu w przedostaniu się łodzią przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii.
Huret napisała o swojej historii książkę zatytułowaną "Calais mon amour" (fr. Calais moja miłość). Obecnie trwają starania, by zekranizować jej dzieło.
Teraz największym problemem dla pary będzie odległość - oboje dzieli kanał La Manche. Mokhtar ubiega się o azyl w Wielkiej Brytanii. Jak podaje BBC, mieszka w hostelu dla uchodźców w Sheffield.
Beatrice rozważa przeprowadzę do ukochanego. - Jeśli nasz związek się skończy, niech tak będzie. Dzięki Mokhtarowi przeżyłam piękną historię miłosną, najpiękniejszą w życiu - podkreślała jeszcze przed ogłoszeniem wyroku.
Zlikwidowana "dżungla"
W październiku 2016 roku francuskie władze zlikwidowały "dżunglę" w Calais, z której około siedem tysięcy migrantów żyjących w niehumanitarnych warunkach przewieziono do różnych ośrodków w całej Francji.
Autor: mm//plw / Źródło: PAP, BBC