- Największy w historii Francji proces w sprawie molestowania seksualnego dzieci zbliża się ku końcowi.
- O przyszłości Joela Le Scouarneca sąd ma zadecydować w środę. Prokuratura domaga się maksymalnego wymiaru kary.
- Sam Le Scouarnec przyznaje się do większości zarzucanych mu czynów. Mówi o sobie jako o "przestępcy-pedofilu i gwałcicielu dzieci".
- Zdaniem ekspertów Francuz nie wykazuje jednak żadnego współczucia dla swoich ofiar.
Prokuratura zażądała 20 lat więzienia dla Joela Le Scouarneca. To maksymalny wymiar kary za seksualne wykorzystanie 299 osób, o co oskarża się 74-latka. Francuz miał dopuszczać się przestępstw na przestrzeni 25 lat. Opisywał to ze szczegółami w prowadzonych przez siebie pamiętnikach. Jak tam wyznał, molestował i gwałcił przede wszystkim swoich pacjentów, głównie nieletnich. Często wykorzystywał przy tym fakt, iż ofiary były pod wpływem narkozy.
Choć Le Scouarnec zapewniał, że nie pamięta dokładnie swoich czynów, wyjawił przed sądem ich nieznane dotąd szczegóły. Już pierwszego dnia procesu przyznał się do większości zarzutów. Prokuratura ocenia, że ryzyko ponownego popełnienia przestępstwa jest w przypadku 74-latka "wysokie". W związku z tym zawnioskowała, by po ewentualnym odbyciu kary Francuz został umieszczony w specjalnym ośrodku dla sprawców przestępstw seksualnych.
Proces Joela Le Scouarneca. Prokuratura chce maksymalnej kary
Prokurator domaga się też objęcia chirurga zakazem wykonywania wszelkich zawodów związanych z ochroną zdrowia i dotyczących dzieci oraz pozbawienia go praw cywilnych na 10 lat. Chce także, by 74-latek otrzymał zakaz pobytu w kilku regionach Francji, tak by jego ofiary nie musiały obawiać się, że kiedykolwiek go spotkają. Już teraz jest to jednak niezwykle mało prawdopodobne. Le Scouarnec od 5 lat przebywa w więzieniu. Trafił tam w wyniku innego procesu. Został w nim uznany winnym napaści na trójkę dzieci i skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
Prowadzony obecnie przed sądem w Vannes proces rozpoczął się w lutym tego roku. Już pierwszego dnia rozprawy Le Scouarnec przyznał się do większości zarzucanych mu przestępstw. - Dopuściłem się okropnych czynów - powiedział. Z końcem maja Francuz wyznał, że czuje się odpowiedzialny za śmierć dwóch młodych mężczyzn, których napastował w dzieciństwie. Obaj przed kilkoma laty popełnili samobójstwo. Inne ofiary zbrodni 74-latka zwracały jednak uwagę, że - w ich ocenie - wygłaszał on swoje przeprosiny w sposób "mechaniczny".
W relacjach z procesu zauważano, że Le Scouarnec odpowiadał na pytania z niewzruszonym wyrazem twarzy, krótkimi zdaniami. Mówił o sobie, że "jest przestępcą-pedofilem i gwałcicielem dzieci". Pytany przez sąd, czy rozprawy spowodowały, że czegoś się o sobie dowiedział, odparł: "nie wiem". Oceniający jego stan psycholodzy i psychiatrzy mówili o wyjątkowej skali perwersji i skłonności do ponownego popełnienia przestępstwa. Eksperci, którzy w 2023 roku badali Francuza, stwierdzili zaś, że nie wykazuje on żadnego współczucia dla swych ofiar.
Sam Le Scouarnec stwierdził w trakcie procesu, że więzienie, do którego trafił po skazaniu w 2020 roku, "było dla niego wyzwoleniem", gdyż powstrzymało go przed dalszym popełnianiem pedofilskich zbrodni. Zdaniem prokuratury obecny proces byłego lekarza nie będzie jego ostatnim. Ogłoszenie wyroku spodziewane jest w środę.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: jdw//az
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/TERESA SUAREZ