11-latka została śmiertelnie postrzelona na swoim podwórku w wiosce Saint-Herbot we Francji, gdy bawiła się na huśtawce. W związku ze sprawą zatrzymano 71-letniego sąsiada dziewczynki, z którym jej rodzina toczyła spór o kawałek działki. Rodzice ofiary również odnieśli obrażenia w wyniku strzelaniny.
Do zdarzenia doszło w sobotni wieczór w wiosce Saint-Herbot w zachodniej części Francji. Brytyjka Solenne Thornon bawiła się na podwórku na huśtawce podczas rodzinnego ogniska. W pewnym momencie w pobliżu pojawił się mężczyzna, który zaczął strzelać w ich kierunku i śmiertelnie ranił 11-latkę.
Obecni na podwórku jej rodzice - 49-letnia Rachel i 52-letni Adrien - również zostali ranni. Kobieta została postrzelona w plecy i głowę, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Mężczyzna został postrzelony w głowę, jego stan jest krytyczny. Na miejscu była także 8-letnia córka małżeństwa, Céleste, której udało się uciec na sąsiednie podwórko i wezwać pomoc. Ona nie odniosła obrażeń.
11-latka zastrzelona podczas zabawy na huśtawce
Jak przekazała lokalna prokurator Carine Halley, w związku ze zdarzeniem zatrzymano 71-letniego Holendra, sąsiada rodziny, i jego żonę, których tożsamości nie podano. Wstępne ustalenia wskazują, że sprawca "pojawił się nagle (na miejscu - red.) z bronią i kilkukrotnie wystrzelił z niej w kierunku ofiar". Prokurator dodała, że "motywy tej tragedii nie są jeszcze znane, ale wiadomo, że między sąsiadami trwał kilkuletni spór dotyczący fragmentu działki, przylegającego do obu nieruchomości".
Według "Guardiana" rodzina Thornonów mieszkała w tym miejscu od około pięciu lat. Marguerite Bleuzen, burmistrzyni gminy Plonévez-du-Faou, doprecyzowała, że konflikt o działkę miał trwać od trzech lat i według niej atak wydaje się być powiązany z tym sporem. - Znaliśmy tę rodzinę bardzo dobrze. Co roku odbywa się tu lokalny festyn i oni zawsze przychodzili - powiedziała. - To kompletnie niezrozumiałe, że zastrzelono dziecko. Stało się to bez żadnego ostrzeżenia, nikt nie rozumie, jak mogło do tego dojść - dodała.
W rozmowie z dziennikarzami sąsiad ofiar przyznał, że najpierw usłyszał hałas i myślał, że Thornonowie odpalają fajerwerki. - Potem najmłodsza dziewczynka przybiegła do sąsiadów, krzycząc: "Moja siostra nie żyje!" - wskazał. - Poszliśmy tam i zobaczyliśmy martwą dziewczynkę i jej rannych rodziców - dodał.
W związku ze sprawą wszczęto śledztwo dotyczące morderstwa dziecka i próby morderstwa.
Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Jose HERNANDEZ / Shutterstock