Franciszek: Wolę szaleństwo bez bezpieczeństwa


- Oddzielać pancerzem biskupa od jego ludu to szaleństwo. Ja wolę to szaleństwo bez bezpieczeństwa - stwierdził papież Franciszek podczas powrotu z Brazylii.

- Nie było ani jednego incydentu w całym Rio de Janeiro w tych dniach. Wszystko było spontanicznie. Dzięki mniejszym środkom bezpieczeństwa miałem możliwość być z ludźmi, obejmować ich, pozdrawiać bez opancerzonych samochodów - mówił w rozmowie z dziennikarzami papież Franciszek. - Rzeczywiście, zawsze pozostaje możliwość, że pojawi się jakiś szaleniec, ale nie zapominajmy, że jest również Pan Bóg. Oddzielać pancerzem biskupa od jego ludu to szaleństwo. Ja wolę to szaleństwo bez bezpieczeństwa - dodał papież.

Tłum zablokował samochód papieża

Brazylia była celem pierwszej zagranicznej podróży pontyfikatu Franciszka. W ciągu minionego tygodnia papież spotykał się nie tylko z uczestnikami Światowych Dni Młodzieży, ale także z mieszkańcami faweli, byłymi narkomanami i więźniami. Wszędzie, gdzie pojawiał się papież, pojawiały się również tłumy wiernych.

Już podczas pierwszego dnia pobytu, tuż po wylądowaniu w Rio, tłumy zablokowały przejazd papieża i obległy jego auto. Samochód wielokrotnie zatrzymywał się otoczony masą ludzi napierających na drzwi i szyby. Biegnący po bokach pojazdu ochroniarze ledwo dawali sobie radę z utrzymywaniem ludzi na tyle daleko, aby nikt nie został przejechany.

Wszyscy próbowali zrobić sobie zdjęcie papieża, a niektórzy wrzucali nawet do środka samochodu jakieś przedmioty, bowiem Franciszek na chwilę otworzył okno. Ochrona wydawała się bezradna.

Ostatecznie Franciszek przesiadł się do papamobile i ruszył ulicami w kierunku pałacu gubernatora. Ostatnią część trasy pokonał helikopterem. - Papież ani przez chwilę nie czuł się zagrożony - zapewnił rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi. CZYTAJ WIĘCEJ

Autor: //tka / Źródło: tvn24

Raporty: