Elon Musk przekazał bez pytania swojemu biografowi prywatną korespondencję z ukraińskim wicepremierem ds. transformacji cyfrowej Mychajłem Fedorowem - informuje "Financial Times". Przedstawiciel ukraińskich władz ocenił, że ujawnienie wiadomości było "nieładne".
Zobacz także: Atak Rosji na Ukrainę. Relacja w tvn24.pl
Miliarder Elon Musk przekazał bez pytania swojemu biografowi Walterowi Isaacsonowi prywatną korespondencję z ukraińskim wicepremierem ds. transformacji cyfrowej Mychajłem Fedorowem - napisał w piątek brytyjski "Financial Times".
Wiadomości dotyczyły ograniczenia przez Muska dostępu do satelitarnej sieci internetowej Starlink - podał "FT". Fedorow zwrócił się do Muska o przywrócenie dostępu do sieci wojskom ukraińskim.
Fedorow powiedział w piątek "FT", że nie był świadomy, iż biograf Muska - Walter Isaacson - otrzymał i zamieścił za zgodą miliardera korespondencję w książce, która jeszcze nie została opublikowana. - To nie jest zbyt ładne - ocenił wicepremier. - Nigdy nie pokazywałem naszej korespondencji publicznie ani nie rozmawiałem o niej - zapewnił.
- Rozumiem, dlaczego to opublikował, bo mówię mu, jaki jest wielki i że powinien ocalić ludzkość - zażartował Fedorow. Dodał, że Musk powiedział mu, że wyłączył usługi Starlink wokół Krymu. Zaznaczył, że Musk następnie osobiście poinformował go o włączeniu systemu.
Powtórzył, że jest wdzięczny Muskowi za przekazanie Ukrainie systemu Starlink. - Myślę, że gdyby tego nie zrobił, doszłoby do katastrofy. Jeśli by tego nie zrobił, nie bylibyśmy w stanie tak walczyć - ocenił.
Musk miał polecić wyłączenie sieci Starlink nad Krymem
W czwartek CNN podała, że Elon Musk w ubiegłym roku wyłączył satelitarną sieć internetową Starlink, by zakłócić atak ukraińskich podwodnych dronów przeciwko flocie rosyjskich okrętów wojennych u wybrzeży Krymu. Powodem miały być obawy o rosyjski odwet nuklearny.
Według CNN, biograf Muska - Walter Isaacson, napisał, że wiedząc o planowanym ataku, Musk zdecydował się wyłączyć swoją sieć na obszarze wokół Krymu, przez co wypełnione materiałami wybuchowymi ukraińskie drony morskie straciły łączność i ostatecznie zostały wyrzucone na brzeg przez morze.
Musk miał powiedzieć pisarzowi, że obawiał się, iż atak, określony przez niego jako "mini Pearl Harbor", sprowokuje rosyjski odwet z użyciem broni jądrowej. Powodem obaw były jego rozmowy z przedstawicielami Kremla. Miliarder nie chciał też być zaangażowany w wojnę, bo - jak stwierdził - Starlink jest po to, by "ludzie mogli oglądać Netfliksa i się relaksować (...) oraz robić dobre pokojowe rzeczy, a nie do ataków dronów".
"Musk wkrótce był na linii z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake'iem Sullivanem, przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Markiem Milleyem i rosyjskim ambasadorem w USA, by odpowiedzieć na obawy Waszyngtonu i Moskwy" - pisze Isaacson w książce, która ma zostać opublikowana 12 września.
Podolak: Musk pozwolił na wystrzelenie rakiet na ukraińskie miasta
Choć data udaremnionego ataku nie została podana, to informacje o bezzałogowych ukraińskich dronach, wyrzuconych przez morze na wybrzeże w okolicach Sewastopola, pojawiły się we wrześniu ubiegłego roku.
CNN przypomina, że mimo ubiegłorocznych gróźb Muska, według których miał dłużej nie finansować działalności sieci na Ukrainie, potem zmienił kurs, a ostatecznie zawarł porozumienie z Pentagonem na temat dalszego funkcjonowania systemu, na którym polega ukraińska armia.
Mychajło Podolak, doradca w biurze prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, komentując doniesienia CNN, napisał w czwartek w mediach społecznościowych: "Czasami błąd jest czymś znacznie większym niż tylko błędem. Nie pozwalając ukraińskim dronom zniszczyć części rosyjskiej floty wojennej poprzez ingerencję w Starlink, Elon Musk pozwolił na wystrzelenie przez tę flotę pocisków Kalibr na ukraińskie miasta. W wyniku tego cywile, dzieci giną".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: The Washington Post/Getty Images