Finał jednej z największych zagadek w historii? W Arktyce odnaleziono wrak

Obie zaginione jednostki były przebudowanymi moździerzowcami, o bardzo zwartej i silnej konstrukcji mającej im pomóc w lodach Arktyki
Obie zaginione jednostki były przebudowanymi moździerzowcami, o bardzo zwartej i silnej konstrukcji mającej im pomóc w lodach Arktyki
Źródło: domena publiczna

Na mroźnych północnych krańcach Kanady odnaleziono wrak brytyjskiego okrętu wojennego. Jak poinformował kanadyjski rząd, to jedna z dwóch zaginionych ponad 160 lat temu jednostek z "ekspedycji Franklina". Ich los był jedną z największych zagadek w historii eksploracji ery wiktoriańskiej.

O odkryciu poinformował oficjalnie kanadyjski premier. Stephen Harper oznajmił na konferencji prasowej, że nie jest jasne, który konkretnie z dwóch okrętów odnaleziono. Wykonane zdjęcia mają jednak ponad wszelką wątpliwość potwierdzać, że to jedna z jednostek zaginionej ekspedycji.

Archeologia w służbie polityki

Kanadyjczycy poszukiwali okrętów już od 2008 roku. Prace wspierało oficjalnie państwo, widzące w tym sposób na podkreślenie wpływów Kanady w Arktyce, gdzie w wyniku ocieplania klimatu coraz więcej obszarów staje się dostępnych dla żeglugi i górnictwa.- Z wielką przyjemnością mogę oświadczyć, że tegoroczna ekspedycja do Cieśniny Wiktorii rozwiązała jedną z największych zagadek w historii Kanady. Odnalezienie jednego okrętu na pewno da nam energii do odnalezienia drugiego i ustalenia losu ich załóg - oznajmił premier Kanady.Wypowiedź Harpera jest charakterystyczna, pokazuje bowiem jak bardzo władzom Kanady zależy na podkreślaniu suwerenności nad Daleką Północą i historycznej zwierzchności nad tymi obszarami. W rzeczywistości zaginiona wyprawa była na wskroś brytyjska, a sama Kanada 160 lat temu pozostawała pod władzą Londynu.

Los zaginionej wyprawy rozpalał wyobraźnię w XIX wieku. Na obrazach uwieczniano nawet planowanie poszukiwań. Tutaj w 1851 roku
Los zaginionej wyprawy rozpalał wyobraźnię w XIX wieku. Na obrazach uwieczniano nawet planowanie poszukiwań. Tutaj w 1851 roku

Zaginieni w lodach

Los ekspedycji pod przewodnictwem Sir Johna Franklina był i nadal w znacznej mierze jest, jedną z największych zagadek nowożytnych w wypraw odkrywczych. Zorganizowano ją w 1845 roku. Celem było dokładne zbadanie Przejścia Północno-Zachodniego, prowadzącego z Atlantyku na Pacyfik przez Arktykę. O jego istnieniu spekulowano od dekad, ale nikt wcześniej nie zdołał przezeń przepłynąć.Ekspedycja Franklina, składająca się z dwóch okrętów Royal Navy HMS Erebus i HMS Terror z załogami liczącymi łącznie 129 ludzi, nie zdołała osiągnąć założonego celu. Oba okręty widziano ostatni raz w sierpniu 1845 roku. W 1848 roku wszczęto pierwszą z wielu ekspedycji poszukiwawczych. Nie natrafiono jednak na ślady jednostek. Los ekspedycji Franklina rozpalał wyobraźnię wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii.Odnaleziono jedynie nieliczne szczątki narzędzi, łodzi i zwłoki niezidentyfikowanych Europejczyków. Uznano, że obie jednostki ekspedycji zostały uwięzione w lodzie i po długim oczekiwaniu na oswobodzenie, załogi zdecydowały się opuścić pokłady i ruszyć w poszukiwaniu ratunku na piechotę lub mniejszymi łodziami.Z analizy odnalezionych szczątków ludzkich wynika, że członkowie ekspedycji umierali z zimna i wyczerpania. Okoliczni Innuici twierdzili, że zdesperowani Europejczycy posunęli się nawet do kanibalizmu.

Groby członków ekspedycji na Beechey Island, gdzie ekspedycja Franklina spędziła pierwszą zimę
Groby członków ekspedycji na Beechey Island, gdzie ekspedycja Franklina spędziła pierwszą zimę
Źródło: Ansgar Walk | Wikipedia (CC BY-SA 3.0)

Ostatecznie jako pierwszy Przejście Północno-Zachodnie przepłynął jako pierwszy norweski odkrywca Roald Amundsen. Dokonał tego w latach 1903-1906.

Autor: mk//gak / Źródło: BBC News, tvn24.pl

Czytaj także: