W konsulacie USA w Mediolanie ogłoszono we wtorek po południu alarm bombowy i ewakuowano personel. Po kilku godzinach go odwołano. Okazało się, że był fałszywy.
Według strony internetowej dziennika "Corriere della Sera" alarm ogłoszono po znalezieniu podejrzanego bagażu. Z kolei agencja Ansa pisze, że konsulat miał otrzymać list z informacją o ładunku wybuchowym. - Policjanci nie znaleźli materiałów wybuchowych w podejrzanym bagażu i po kontroli policyjnej alarm odwołano - informuje "Corriere della Sera".
Oprócz personelu dyplomatycznego ewakuowano także pracowników kilku stacji radiowych, których redakcje mieszczą się w tym samym budynku, co amerykański konsulat. Zamknięto sąsiednie ulice i wstrzymano ruch pociągów na pobliskiej linii metra.
Napięta sytuacja
W zeszłym tygodniu Waszyngton podjął decyzję o zamknięciu około 20 swoich ambasad i konsulatów na Bliskim Wschodzie i w Afryce. W tym tygodniu obsadę placówki w Jemenie ewakuowano.
Był to skutek przechwycenia przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) komunikatów wymienianych przez przywódcę Al-Kaidy Ajmana al-Zawahiriego oraz Nasira al-Wahajsziego, szefa Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AQAP) z centralą w Jemenie. Wynikało z nich, że Al-Kaida planowała duży zamach terrorystyczny.
Nie zamknięto jednak placówek na Zachodzie.
Autor: mk/roody / Źródło: PAP