Wtargnął do sklepu sieci MetroPCS w Pompano Beach na Florydzie i chciał ukraść 300 dolarów. Jednak trafił na sprzedawczynię obdarzoną niesamowitą siłą perswazji. Zamiast pieniędzy, ze spuszczoną głową, po przeprosinach, opuścił sklep.
20-letnia Nayara Goncalves zaczęła mówić z mężczyzną o Jezusie i wierze.
Złodziej: Wiedz, że kompletnie nie mam ochoty tego robić. Jestem zażenowany, że muszę to robić, ale nie mam wybory - stwierdził złodziej i zdradził, że jeśli nie znajdzie 300 dolarów, zostanie eksmitowany.
Ona: Jezus ci pomaga, On może odmienić Twoje życie. Wróć do Kościoła, znajdź pracę. Znajdź prawdziwych przyjaciół w Kościele. Idź do pastora, on się za ciebie pomodli - mówiła sprzedawczyni z misją.
Użyła też argumentu dotyczącego jej osobistej odpowiedzialności za pieniądze w kasetce.
Oto końcówka rozmowy:
Ona: Twoje życie jest piękne, nie musisz ... Złodziej: Dlaczego mi to utrudniasz? Ona: Wiesz, to nie jest dla ciebie zasługujesz na coś lepszego. Wszyscy zasługujemy. Nie obwiniam cię, nie oceniam. Złodziej: Przepraszam, muszę zabrać kasetkę, przepraszam. Ona: Potrącą mi to z pensji. On: Nie chcę ci robić problemów, przepraszam. Zrozumiem, jak na mnie doniesiesz - zakończył mężczyzna i wyszedł.
Po wszystkim sprzedawczyni relacjonowała mediom: - Nigdy nie byłabym w stanie zrobić tego sama. Nigdy bym nie pomyślała, że Bóg może mnie użyć w sposób, w jaki to zrobił.
Do napadu doszło 23 lipca.
Źródło: APTN, ABC