Brat zamachowca, który w 2017 roku na koncercie w Manchesterze zabił 22 osoby, trafił do Wielkiej Brytanii po ekstradycji z Libii. W Londynie został natychmiast aresztowany. Odpowie za pomoc w zabójstwie.
Wielka Brytania zwróciła się w 2017 roku do Libii o ekstradycję Hashema Abediego, brata Salmana Abediego, zamachowca z Manchersteru.
ZOBACZ RAPORT tvn24.pl: Zamach w Mancheterze Brytyjscy śledczy oskarżyli Hashema o zabójstwo, usiłowanie zabójstwa oraz zawiązanie spisku w celu doprowadzenia do eksplozji materiałów wybuchowych.
Tuż po zamachu 18-letni wówczas Hashem powiedział libijskim Siłom Odstraszania, że jego brat zradykalizował się w 2015 roku w Wielkiej Brytanii. Dodał, że to on kupił sprzęt użyty do ataku w Wielkiej Brytanii, ale nie wiedział, gdzie zamach zostanie przeprowadzony.
Libijskim władzom za "bliską współpracę" i "udaną ekstradycję" podziękował brytyjski szef resortu spraw zagranicznych Jeremy Hunt.
- Ktokolwiek jest odpowiedzialny za to niebywałe zło, musi zmierzyć się ze sprawiedliwością. Jasne jest, że Abedi będzie teraz sądzony - podkreślił.
Pomógł bratu zaplanować atak
Salman i Hashem polecieli w kwietniu 2017 roku z Wielkiej Brytanii do Libii, a Salman wrócił do Manchesteru na mniej więcej tydzień przed atakiem. Wcześniej oznajmił rodzicom, że wybiera się z pielgrzymką do Mekki. Hashem powiedział też, że Salman zadzwonił do rodziny w Trypolisie, "żeby się pożegnać przed atakiem".
Hashem i jego ojciec Ramadan zostali aresztowani w Trypolisie po zamachu w Manchesterze i zostali przesłuchani wraz z innymi członkami rodziny zamachowca.
22 maja 2017 roku Salman Abedi zdetonował bombę po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tysięcy osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena, zabijając 22 osoby i raniąc ponad 500. Do ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie (IS).
Atak w Manchesterze był najpoważniejszym zamachem na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system transportu publicznego w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki, a blisko 800 ludzi zostało rannych.
Autor: akw/adso / Źródło: reuters, pap