Brytyjski koncern naftowy Cairn Energy pozwał Greenpeace o odszkodowanie w wysokości 16 milionów dolarów. Ekolodzy mają zapłacić za okupację platformy wiertniczej i uniemożliwienie na niej prac. Wypłata nawet części odszkodowania oznaczałby bankructwo organizacji ekologicznej.
Pozew został złożony w holenderskim sądzie. Jest reakcją na akcję Greenpeace, podczas której dwóch jej członków przez cztery dni wisiało w tratwie ratunkowej pod platformą Leiv Eiriksson u wybrzeży Grenlandii, uniemożliwiając wiercenia. Protest został przerwany w czwartek przez duńską piechotę morską, która siłą zabrała ekologów z platformy.
W pozwie zaznaczono, że dzień wstrzymania prac na platformie kosztuje około czterech milionów dolarów i takich pieniędzy koncern będzie się domagał od Greenpeace, jeśli ten znów spróbuje zatrzymać prace.
Organizacja ekologów odpowiada, że nie ugnie się i będzie walczyć z koncernem. - Stawka w tej sprawie jest wysoka. Arktyka jest linią frontu w walce z ociepleniem klimatu. Nie przestaniemy naświetlać niebezpiecznych wierceń w tym regionie - napisano w oświadczeniu Greenpeace.
Koncern Cairn ma zamiar w ciągu dwóch lat wydać około miliarda dolarów na poszukiwania ropy w Arktyce. Na potrzeby wierceń wynajęto między innymi Leiv Eirikssona. Dzień wynajęcia tej jednej z największych platform wiertniczych świata kosztuje około pół miliona dolarów.
Źródło: Guardian