Bomba eksplodowała przed hotelem w egipskim mieście Al-Arisz na północnym Synaju. W budynku mieszkali członkowie komisji wyborczych zakończonej dzień wcześniej drugiej tury wyborów parlamentarnych.
W eksplozji zginęła jedna osoba - policjant, a dwóch członków komisji wyborczych zostało rannych. Według źródeł agencji Reutera, kierowca-samobójca próbował sforsować ochronę hotelu, a gdy został ostrzelany przez policję, auto eksplodowało.
Nikt nie przyznał się do zamachu, ale w przeszłości za ataki na Synaju odpowiedzialność brała miejscowa filia tzw. Państwa Islamskiego. Przyznała się ona m.in. do ataku na rosyjski samolot 31 października, gdy w katastrofie samolotu zginęło 224 pasażerów.
Atak w Al-Arisz nastąpił dzień po zakończeniu drugiej tury wyborów parlamentarnych.
Nowy parlament
Egipt jest bez parlamentu od czerwca 2012 roku, kiedy sąd rozwiązał demokratycznie wybrane Zgromadzenie Ludowe (izbę niższą), zdominowaną przez Bractwo Muzułmańskie; w lipcu 2013 roku ówczesny tymczasowy prezydent Adli Mansur rozwiązał także izbę wyższą parlamentu Szurę.
Biorąc pod uwagę, że główne ugrupowanie opozycyjne - Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodził się Mursi - zostało zdelegalizowane, a jego działacze odsiadują kary więzienia, do parlamentu najprawdopodobniej dostaną się głównie zwolennicy Sisiego, bardziej zainteresowani powrotem do poprzedniego status quo niż budowaniem nowej demokracji.
Jeszcze w grudniu ma się odbyć inauguracyjna sesja nowego parlamentu - pod nową nazwą Izby Reprezentantów - składającego się z 596 członków.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap