Grupa tzw. Państwa Islamskiego w Egipcie po raz kolejny wzięła odpowiedzialność za katastrofę rosyjskiego airbusa na Synaju. Nowe nagranie pojawiło się w środę na używanym przez dżihadystów koncie na portalu społecznościowym. Wcześniejsze deklaracje tej grupy zakwestionowały Rosja, Egipy i Stany Zjednoczone.
W sobotę 31 października airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia spadł na półwysep Synaj po ok. 23 minutach od startu z Szarm el-Szejk w Egipcie. Na pokładzie maszyny lecącej do Petersburga znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści. Nikt nie przeżył.
Kilka godzin po katastrofie grupa tzw. Państwa Islamskiego w Egipcie ogłosiła, że zestrzeliła samolot. Wersję tę zakwestionowały jednak zarówno władze Egiptu, jak i Rosji. Sceptyczny jest także szef amerykańskiego wywiadu James Clapper, który uznał za "mało prawdopodobne", by dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego mieli możliwość zestrzelenia samolotu pasażerskiego.
"Zdradzimy w swoim czasie"
W środę na używanym przez grupę tzw. Państwa Islamskiego w Egipcie koncie na portalu społecznościowym pojawiło się nagranie audio, na którym dżihadyści po raz kolejny przekonują, że to oni stoją za katastrofą.
- Do wszystkich tych, którzy nie wierzą i zaprzeczają: umrzyjcie z frustracji. To my, dzięki Bożej łasce, jesteśmy tymi, którzy zestrzelili samolot i nie mamy obowiązku wyjaśniać jak do tego doszło - słyszymy na nagraniu.
- Przeszukajcie wrak, zbadajcie czarne skrzynki, przedstawcie nam podsumowanie swoich i pokażcie dowód, że to nie my tego dokonaliśmy. Zdradzimy, jak doprowadziliśmy do katastrofy w swoim czasie - mówi po arabsku mężczyzna na nagraniu.
Rosyjskie lotnictwo wojskowe od 30 września prowadzi ostrzały w Syrii wymierzone przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu (IS). Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaapelował we wtorek, by nie wiązać rosyjskiej operacji wojskowej z katastrofą.
Autor: kg\mtom / Źródło: reuters, pap