Osiem z pięćdziesięciu dwóch przebadanych przez firmę Inter Scientific produktów do vapingu, rzekomo niezawierających nikotyny, miało ją w swoim składzie - alarmuje "The Guardian". Analizę wkładów do e-papierosów przeprowadzono w rozmaitych lokalizacjach na terenie Anglii i Walii. W Polsce zainteresowanie tego typu produktami rośnie, zwłaszcza wśród młodzieży, a eksperci przestrzegają przed niezgodnym z prawdą określaniem ich jako bezpieczne dla zdrowia.
Zgodnie z obowiązującymi obecnie w Wielkiej Brytanii przepisami, dostępne na tamtejszym rynku wkłady do e-papierosów nie mogą przekraczać pojemności 2 mililitrów, a zawarte w nich stężenie nikotyny nie może być większe od 20 mg nikotyny na każdy mililitr produktu. Jak jednak wykazało badanie przedsiębiorstwa Inter Scientific, w przypadku aż 73 procent przebadanych produktów dopuszczalna objętość płynu została przekroczona. Dodatkowo, aż 15 procent z wszystkich płynów oznakowanych jako pozbawione nikotyny zawierało ją w swoim składzie. W przypadku jednego z nich przekroczona została nawet narzucona przez prawo norma dotycząca maksymalnej zawartości tej substancji w produktach nikotynowych.
Walka z niespełniającymi standardów e-papierosami
W ramach badania przeanalizowano składy dziesiątek marek sprzedawanych w sklepach angielskich w Newcastle, Birmingham, Hertfordshire, Staffordshire, Dudley, Liverpoolu i Walii. "The Guardian" zaznacza, że w ciągu ostatniego półrocza 2022 roku w samej północno-wschodniej Anglii skonfiskowano ponad 1,4 tony nielegalnych vapów, a na walkę z niespełniającymi standardów e-papierosami rząd Wielkiej Brytanii planuje przeznaczyć nawet 3 miliony funtów. - Nie będziemy tolerować sprzedaży nielegalnych produktów i podejmiemy niezbędne działania, aby usunąć je z półek i powstrzymać przed przekraczaniem naszych granic - zapowiada, cytowany przez "The Guardian", rzecznik brytyjskiego Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej.\
Eksperci o wpływie e-papierosów na zdrowie
Zapytany o różnice między konsekwencjami zdrowotnymi wynikającymi z palenia papierosów oraz e-papierosów i innych podobnych produktów, dr hab. n. med. Mateusz Jankowski, kierownik Zakładu Zdrowia Populacyjnego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego (CMKP) i przewodniczący sekcji Antytytoniowej Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc podkreśla, że ze względu na stosunkowo niedługi czas występowania nowych wyrobów tytoniowych nie da się jednoznacznie określić poziomu ich szkodliwości. - Najwięcej dowodów na szkodliwy wpływ na zdrowie mamy na temat papierosów, ponieważ są one na rynku od dziesiątek lat, a każde badanie oceniające długofalowe skutki stosowania używek na zdrowie wymaga czasu. Wiemy, że są one rakotwórcze, powodują wzrost ryzyka zawału serca mięśniowego, udaru mózgu czy chorób płuc - mówi w rozmowie z TVN24.pl.
- Na podstawie badań laboratoryjnych wiemy też, że e-papierosy mogą wpływać na zdrowie za pomocą podobnych mechanizmów, co papierosy. Wiemy, że ich długotrwałe używanie może prowadzić do chorób układu oddechowego, a także zwiększać ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego - kontynuuje ekspert. Jak podkreśla, szkodliwe dla zdrowia mogą być nawet produkty do vapingu niezawierające nikotyny. - Mechanizm ich działania można porównać do sztucznej mgły w teatrze czy klubie. Dane naukowe pokazują, że skład chemiczny dymu e-papierosowego, w tym zawartych w nim aromatów, może szkodzić zdrowiu.
ZOBACZ TEŻ: E-papierosy a zwiększone ryzyko stanu przedcukrzycowego. Naukowcy zaobserwowali duże powiązania
Dr hab. Klaudiusz Nadolny, profesor i kierownik Katedry Ratownictwa Medycznego Akademii Śląskiej w Katowicach, dodaje: - W przestrzeni publicznej często można usłyszeć, że e-papierosy są dobrą alternatywą dla tradycyjnych papierosów, co oczywiście nie jest prawdą. Na rynku nie ma bezpiecznych wyrobów tytoniowych i być nie może. Wszystkie dostępne obecnie produkty są szkodliwe.
W rozmowie z TVN24.pl Nadolny przytacza także wyniki badania Uniwersytetu Bristolskiego, zgodnie z którymi "przeciętny palacz papierosów żyje około 10 lat krócej, niż osoba niepaląca, a każdy z papierosów kosztuje go 11 minut życia". - Nie należy również zapominać o szkodliwości tzw. biernego palenia. Warto pamiętać, że boczny strumień dymu zawiera od 5 do nawet 15 razy więcej tlenku węgla i nawet 20 razy więcej nikotyny niż dym wydychany przez palaczy - alarmuje kierownik Katedry Ratownictwa Medycznego Akademii Śląskiej.
E-papierosy coraz bardziej popularne w Polsce
Jak wynika z raportu opublikowanego przez Polską Akademię Nauk, w ubiegłym roku codziennie po wyroby tytoniowe sięgało aż 28,8 procent dorosłych Polaków. Co ważne, wynik ten był wyższy niż w latach poprzednich. Zdaniem autorów opracowania, do poszerzenia grupy konsumentów uzależnionych od nikotyny przyczynia się m.in. "wprowadzanie na rynek nowych produktów nikotynowych, bezpodstawnie reklamowanych jako bezpieczniejsze". Podobnego zdania są dr Mateusz Jankowski i dr Klaudiusz Nadolny, którzy zgodnie podkreślają wpływ rozszerzenia oferty wyrobów tytoniowych na wzrost ich popularności.
- Na rynku wyrobów nikotynowych zaszły przez ostatnią dekadę bardzo duże zmiany. Kiedyś osoba uzależniona od nikotyny kojarzyła nam się z osobą, która pali papierosy. Teraz mamy do czynienia z trzema grupami użytkowników różnych wyrobów nikotynowych. Pierwszą i najliczniejszą z nich stanowią palacze papierosów. W drugiej są osoby sięgające po e-papierosy, tj. produkty, które nie zawierają tytoniu, ale zawierają nikotynę, często nawet bardziej szkodliwą niż ta, która obecna jest w papierosach. Trzecią grupę użytkowników wyrobów nikotynowych stanowią osoby, które używają tzw. podgrzewaczy tytoniu, czyli wyrobów, które również zawierają tytoń, nikotynę i substancje smoliste, ale nie są one spalane lecz podgrzewane - tłumaczy dr Mateusz Jankowski .
Opowiadając o użytkownikach różnych wyrobów tytoniowych, ekspert przestrzega przed obserwowanym przez siebie "bardzo niebezpiecznym zjawiskiem, polegającym na jednoczesnym stosowaniu kilku różnych rodzajów wyrobów tytoniowych przez jedną osobę". - Dane jednoznacznie wskazują, że jeśli ktoś stosuje kilka różnych wyrobów tytoniowych zamiennie, np. podgrzewacze i papierosy, to ryzyko zdrowotne staje się dla niego kilkukrotnie większe niż gdyby używał jednej grupy produktów - alarmuje ekspert.
Co czwarty nastolatek spróbował e-papierosów
Doktor Mateusz Jankowski zwraca także uwagę na zależność, zgodnie z którą wśród konkretnych grup osób korzystających z wyrobów tytoniowych preferowane są konkretne grupy produktów. Jak tłumaczy, w przypadku e-papierosów ich odbiorcami niejednokrotnie są dzieci i młodzież. - Wiemy, że ponad 10 procent nastolatków w wieku od 15 do 19 lat codziennie używa e-papierosów - stwierdza. Jak z kolei wynika z danych PAN, "w 2019 roku pierwsze ich użycie przed pełnoletnością deklarowało 16 procent osób, podczas gdy w 2021 roku zrobił to już niemal co czwarty nastolatek".
Popularność elektronicznych papierosów potwierdzają także wyniki przeprowadzonego w 2019 roku badania PolNicoYouth, w ramach którego aż 62,1 procent uczniów szkół średnich zadeklarowało, że choć raz spróbowało wyrobów tytoniowych. Zapytani o formę wybranych przez nich produktów z nikotyną, uczniowie najczęściej wskazywali na odpowiedź "e-papierosy, Juul i tytoń podgrzewany" (52,4 procent).
- Obecnie w przypadku co trzeciej osoby, która przyjęła kiedykolwiek nikotynę, pierwszym produktem, po jaki sięgnęła, były e-papierosy - alarmuje kierownik Zakładu Zdrowia Populacyjnego CMKP. Jak dodaje, z uwagi na to "produkty te są już przygotowywane tak, by przyciągały one uwagę nastolatków". - Swoim wyglądem często nie przypominają klasycznych papierosów, występują już w ponad 15 tysiącach rodzajów różnych roztworów inhalacyjnych o smakach takich, jak guma balonowa, żelki, wiśnie czy innych, zwiększających ich atrakcyjność u młodzieży - zaznacza ekspert.
Dlaczego nastolatkowie sięgają po e-papierosy
Opublikowany w grudniu 2020 roku raport Instytutu Badań Pollster, zlecony przez Rzecznika Praw Dziecka, ujawnił, że wśród najczęstszych powodów, dla których nastolatkowie sięgają po e-papierosy, są: rozrywka, napięcie lub stres, nuda, sposób na zrobienie przerwy od nauki, okazja do "pogadania sobie z ludźmi" i ciekawość.
Zapytany o możliwe konsekwencje stosowania e-papierosów wśród młodzieży, dr hab. n. med. Mateusz Jankowski przypomina, że "mózg człowieka rozwija się do około 28. roku życia, a do osiągnięcia tego wieku młodzi ludzie są bardziej podatni na uzależnienia". - Dodatkowo w e-papierosach obserwujemy często syntetyczną nikotynę, która ma jeszcze wyższy potencjał uzależniający - dodaje.
Doktor Jankowski zauważa także, że w ciągu ostatniej dekady wiek inicjacji nikotynowej obniżył się i obecnie wynosi on zaledwie 13-14 lat. Ekspert zwraca też uwagę na problem samodzielnego tworzenia roztworów inhalacyjnych do e-papierosów przez młodzież. Jak zaznacza, są one niejednokrotnie powiązane z próbami inhalacji substancjami psychoaktywnych.
ZOBACZ TEŻ: Dzisiejsi 14-latkowie nigdy w życiu nie kupią papierosów. Pierwsze tego typu prawo na świecie
Źródło: The Guardian, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock