Obsługą wirtualnego centrum wsparcia dżihadystów ma się zajmować pięć lub sześć osób pracujących na zmianę. Nie wiadomo kim konkretnie są. Ich miejsce pobytu jest znane jedynie w przybliżeniu na podstawie tego, kiedy wstają od komputera na modły (ich moment zależy od strefy czasowej).
Informatyka w służbie dżihadu
Owa piątka lub szóstka głównych ekspertów ma mieć bardzo dobre wykształcenie w zakresie informatyki, oszacowane przez zachodnie służby na co najmniej poziom inżyniera. Oni są głównym mózgiem całej operacji. Wspierać ma ich „dość duża i bardzo aktywna” społeczność, odpowiadająca na prostsze pytania i ułatwiająca funkcjonowanie ekspertom.
Celem całego tego przedsięwzięcia ma być zapewnienie wszystkim dżihadystom i osobom zainteresowanym nim, bezpiecznego sposobu komunikacji przez internet. Islamscy fanatycy mają korzystać ze specjalnej szyfrowanej łączności, która znacząco utrudnia działanie zachodnim służbom bezpieczeństwa.
- Ekstremalnie trudno włamać się do takich połączeń - twierdzi Aaron F. Brantly, analityk z Combating Terrorism Center przy akademii US Army West Point, który od ponad roku śledzi aktywność „helpdesku” dżihadystów. Radykałowie mieli stworzyć cały system nauczania i wspierania swoich podopiecznych, poprzez np. filmiki z instrukcjami umieszczanymi na Youtube.
Szyfrowanie swojej komunikacji przez dżihadystów ma być poważnym zmartwieniem dla zachodnich służb bezpieczeństwa. Właśnie w ten sposób mieli się porozumiewać organizatorzy zamachów w Paryżu, skutecznie unikając wykrycia.
Autor: mk//gak / Źródło: NBC News