"Dziad Hasan" zginął od kuli weterana specnazu. Nowym bossem mafijnego klanu "Miron"

Do zamachu doszło dwa dni temu w Moskwiesxc.hu

Oba zamachy na "wora w zakonie" Asłana Usojana były dziełem tego samego człowieka, byłego żołnierza specnazu. W 2010 r. atak okazał się nieskuteczny, teraz zamachowiec osiągnął cel. Do takich wniosków doszli specjaliści z MSW i Komitetu Śledczego, na których powołują się rosyjskie media. Wiadomo już też, kto zastąpi "Dziada Hasana".

16 stycznia pod jedną z moskiewskich restauracji zginął od kuli zamachowca jeden z najpotężniejszych bossów mafijnych na obszarze byłego ZSRR, Asłan Usojan ps. Dziad Hasan. Prowadzący śledztwo ws. zabójstwa odtworzyli przebieg zamachu, który wstrząsnął rosyjskim światem przestępczym. Wszyscy gangsterzy, także wrogowie Usojana, wiedzieli doskonale, że przebywając w Moskwie, mafiozo niemal codziennie pojawia się tylko w jednym miejscu: restauracji "Stary Faeton" na ulicy Powarskiej. I właśnie to miejsce mogło być tym jedynym, gdzie możliwy był atak na gangstera. Usojan unikał miejsc publicznych, poruszając się tylko jedną trasą: podmiejska, doskonale chroniona rezydencja - "Stary Faeton".

Przebieg zdarzeń

Kiedy 16 stycznia "Dziad Hasan" z ochroną wyjechał do restauracji, obserwował to jeden z zamachowców, ukryty w okolicy rezydencji. Przekazał informację wspólnikom, którzy czekali niedaleko restauracji. Ci zajęli pozycje - w domu naprzeciwko lokalu. Budynek przechodzi remont, więc zamachowcy mogli swobodnie zainstalować się na piętrze, z którego okna wychodziły na restaurację. Kamery monitoringu zarejestrowały moment, gdy dwaj mężczyźni, w tym jeden z dużą torbą, wchodzą do budynku godzinę przed przyjazdem Usojana. Kiedy kolumna aut wjechała na teren restauracji, najpierw z jednego z nich wysiadł ochroniarz, obejrzał "teren" i otworzył drzwi do lokalu. Wtedy z innego auta wysiadł "Dziad Hasan" i inny ochroniarz. Kiedy wchodzili do restauracji padł strzał. Kula trafiła Usojana w pierś. Ochroniarz podtrzymał szefa i przykrywając go swym ciałem, wpadł do środka restauracji i zamknął drzwi. Zabójca oddał jeszcze 5 strzałów, ranna została pracownica restauracji. Część ochrony zaczęła strzelać w kierunku, z którego padły strzały zamachowca. Inni wyskoczyli z samochodów, wciągnęli rannego szefa do jednego z aut i zawieźli do szpitala. Kiedy Usojan trafił w ręce lekarzy, jeszcze oddychał. Zmarł po 10 minutach. Jeśli chodzi o zamachowców, to monitoring zarejestrował, jak minutę po ataku wychodzą pojedynczo na ulicę, skąd zabiera ich samochód.

Do dwóch razy sztuka?



Źródło agencji Rosbalt w organach śledczych mówi, że wstępne wyniki ekspertyz i niektóre okoliczności wskazują, że "Dziada Hasana" zabił ten sam snajper, który już raz do niego strzelał - w 2010 r. Wtedy mafiozo uszedł z zamachu z życiem. To wysokiej klasy "fachowiec", snajper, który ma za sobą służbę w specnazie - mówią o zabójcy śledczy. Potwierdza to anonimowe informacje agencji Interfax tuż po zamachu, że atak mogli przeprowadzić ci sami ludzie, co w 2010 r.

 Władze obawiają się teraz "wojny gangów". Przestępcza organizacja "Dziada Hasana" zapowiedziała zemstę. Wiadomo, że "wory w zakonie" (jak określa się elitę przestępczą w Rosji - red.), którzy byli wrogami Usojana, lub choćby zajmowali neutralną pozycję, w pośpiechu wyjeżdżają z Moskwy. Niemal wszyscy opuszczają Rosję - via Białoruś.

Stolicę Rosji opuścili już "wory w zakonie" Dżemo Mikeladze, Merab Dżangweładze i Rowszan Dżanijew - przywódcy klanu, który walczył z grupą Dziada Hasana. Do Moskwy przyjechali tuż przed świętami prawosławnymi i - czego nie wykluczają śledczy - mogli mieć związek z zabójstwem.

Następcą "Miron"

Asłan Usojan został już pochowany. Przybyłych na cmentarz gangsterów witał "wor w zakonie" Dmitrij Czanturia, ps. Miron. To krewny zabitego "Dziada Hasana". W mafijnych kręgach znaczy to bardzo dużo. - To podobna sytuacja, jak w czasach sowieckich podczas pogrzebów sekretarzy generalnych KPZR: kto kieruje uroczystościami pogrzebowymi, ten będzie nowym przywódcą - mówi agencji Rosbalt jeden z oficerów operacyjnych policji. Można więc wnioskować, że następcą "Dziada Hasana", przywódcą klanu będzie właśnie "Miron".

 Dmitrij Czanturia to krewny Usojana. Urodził się w 1981 r. w Gruzji, a kiedy zdobył doświadczenie w szeregach przestępczych, w 2004 r. "Dziad Hasan" wyznaczył go swoim przedstawicielem w obwodzie jarosławskim. Po tym, jak jesienią 2010 uszedł z życiem z zamachu, Usojan ściągnął krewniaka do swojej podmoskiewskiej rezydencji i zaczął stopniowo przygotowywać na swego następcę.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: Rosbalt, Interfax, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu