Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker dobrze zna wszystkich przywódców w UE oraz słynie z luźnego stylu bycia, dlatego pozwolił sobie żartobliwie nazwać premiera Węgier Viktora Orbana dyktatorem - tłumaczył we wtorek rzecznik KE Margaritis Schinas.
Na codziennej konferencji prasowej KE rzecznik został poproszony o wyjaśnienia sytuacji, do której doszło w ubiegłym tygodniu przy okazji szczytu Partnerstwa Wschodniego w Rydze. Podczas oficjalnego powitania uczestników szczytu Juncker zwrócił się do węgierskiego premiera słowami "Cześć, dyktatorze!". Nagranie tej sytuacji obiegło światowe media.
"Zabawna część długiej i nudnej ceremonii powitania"
- Przewodniczący Juncker jest w polityce od 33 lat (...) i doskonale zna wszystkich członków Rady Europejskiej. Ma z nimi relacje oparte na wzajemnym zaufaniu. Słynie też ze swego nieformalnego i luźnego stylu bycia, a zatem nie dopatrywałbym się w tej sytuacji czegoś więcej, niż w niej było, i nie wyczuwam w tym wielkiej historii - powiedział rzecznik.
- Myślę, że jest oczywiste, iż była to zabawna część bardzo długiej i nudnej ceremonii powitania - dodał, pytany, czy Juncker faktycznie uważa Orbana za dyktatora.
Rzecznik poinformował, że premier Orban zwrócił się do Junckera per "Wielki Książę" - szef Komisji jest obywatelem Wielkiego Księstwa Luksemburga.
Schinas odrzucił też sugestię, jakoby żart ten oznaczał, że Juncker uważał sytuację na Węgrzech i styl rządzenia Orbana za zabawne.
Juncker błyszczał dowcipem
Orban jest często krytykowany za autokratyczny styl rządzenia. Od czasu dojścia do władzy w 2010 roku zainicjował głębokie reformy sądownictwa, mediów i gospodarki, które opozycja uznała za drakońskie i które ostro krytykowano za granicą. Ostatnio Orban wywołał oburzenie w UE, sugerując wznowienie debaty nad przywróceniem kary śmierci. Karę tę zniesiono na Węgrzech w 1990 roku; w UE jest ona zakazana.
Dziennikarze obserwujący w ceremonię powitania na ubiegłotygodniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Rydze odnotowali, że Juncker był w doskonałym nastroju, witając uczestników spotkania przyjacielskimi gestami. Premiera Belgii Charlesa Michela pocałował w czoło, wymierzył przyjacielski policzek ministrowi spraw zagranicznych Luksemburga Jeanowi Asselbornowi i zaproponował pożyczenie krawatu premierowi Grecji Aleksisowi Ciprasowi, który stawił się bez tego elementu stroju.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP