Prezydent Filipin Rodrigo Duterte zapowiedział w czwartek wydanie armii rozkazu, aby włączyła się do prowadzonej przez niego "wojny z narkotykami", zastępując policję. Jak dotąd, w rozpoczętej w lipcu operacji życie straciło 7 tys. osób.
Duterte, przemawiając w swym rodzinnym mieście Davao, oznajmił: - Uznając problem narkotyków za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, zwracam się o pomoc do armii.
Większość ujętych handlarzy narkotyków jest poddawana egzekucji bez sądu.
Duterte stawia na armię
Prezydent Filipin wygłosił przemówienie w trzy dni po tym, gdy został zamordowany w tym kraju pewien południowokoreański przedsiębiorca, który - według działaczy ruchu obrony praw człowieka - ujawnił korupcję w szeregach filipińskiej policji.
Duterte obiecał, że w szybkim tempie rozprawi się z korupcją w Policji Narodowej i gdy tylko zakończy to zadanie, wznowi kampanię walki z handlem narkotykami i będzie ją prowadził do końca swego mandatu, tj. do 2022 roku.
Wyłączenie filipińskiej policji z kampanii walki przeciwko handlarzom narkotyków następuje w 24 godziny po tym, gdy Amnesty International (AI) ogłosiła raport, w którym oskarża rząd Duterte o zbrodnie przeciwko ludzkości popełniane w ramach walki z handlem narkotykami.
AI oskarża filipińskie siły bezpieczeństwa, że w toku walki z narkotykami popełniają zbrodnie przeciwko ludzkości, chroniąc płatnych zabójców, posługując się fałszywymi oskarżeniami i dokonując zwykłych rabunków.
Autor: pk/ja / Źródło: PAP