Wyniki obiektywnej kontroli potwierdziły, że tureckie F-16 znajdowały się w strefie patrolowania przez godzinę i 15 minut, na wysokości 2,4 tys. metrów – oświadczył dowódca Sił Powietrznych Rosji Wiktor Bondariew. Jego zdaniem, to dowód na to, że akcja armii tureckiej, która zestrzeliła rosyjski bombowiec, była zaplanowana.
Generał Wiktor Bondariew poinformował dziennikarzy, że czas, który turecki myśliwiec musiałby pokonać, startując z bazy Diyarkabir do miejsca, gdzie został trafiony Su-24, wynosi ok. 45 minut.
Do ataku na bombowiec doszło w ciągu 12 minut.
- Świadczy to o zaplanowanej akcji i zasadzce na rosyjską maszynę - podkreślił dowódca Sił Powietrznych, cytowany przez agencję RIA Nowosti.
Zawieszone loty
Su-24 został zestrzelony 23 listopada. Ankara utrzymuje, że samolot naruszył przestrzeń powietrzną Turcji.
Władze w Moskwie odpierają te oskarżenia.
Jak podał turecki dziennik "Hurriyet", powołujący się na źródła dyplomatyczne, tureckie siły zbrojne zawiesiły loty nad Syrią.
Po zestrzeleniu bombowca Rosja podjęła decyzję o wysłaniu wyrzutni rakiet S-400 do bazy w prowizji Latakia, które mogłyby posłużyć do odwetowego zestrzelenia tureckich samolotów.
Autor: tas\mtom / Źródło: RIA Nowosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons