Siły MSW Ukrainy zatrzymały w Ługańsku na wschodzie kraju dowódcę tzw. Armii Północ-Południe Ołeksandra Relkego, który uważany jest za jednego z najbardziej radykalnych bojowników separatystycznych grup prorosyjskich działających w tym regionie. Również w piątek władze Ukrainy uznały samozwańcze republiki ludowe na wschodzie kraju za organizacje terrorystyczne.
O zatrzymaniu poinformował w piątek szef resortu Arsen Awakow. Przekazał, że Relke został już przewieziony do Kijowa, gdzie będzie szczegółowo przesłuchany.
Władze Ukrainy zarzucają Relkemu działania dywersyjne w celu obalenia porządku państwowego i przejęcia władzy w kraju. Podejrzewają go także o malwersacje finansowe. Również w piątek władze Ukrainy uznały samozwańcze republiki ludowe na wschodzie kraju za organizacje terrorystyczne. Jak oświadczył zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Mykoła Hołomsza, ich działacze będą ścigani za terroryzm.
350 podejrzanych
W prowadzonych w tej sprawie śledztwach w charakterze podejrzanych występuje ponad 350 separatystów. Ponad stu, w tym czterech Rosjan, znajduje się w aresztach – powiedział Hołomsza w stacji telewizyjnej „5. Kanał”. Śledztwami objęto członków ruchów prorosyjskich, którzy w Doniecku ogłosili powstanie niepodległej Donieckiej Republiki Ludowej, a w Ługańsku – Ługańskiej Republiki Ludowej. Pod lupą prokuratury znalazło się dwóch parlamentarzystów, których nazwisk na razie nie ujawniono. Wiadomo jednak, że w śledztwie figuruje deputowany Ołeh Cariow, usunięty niedawno z Partii Regionów obalonego w lutym prezydenta Wiktora Janukowycza. Od początku trwających na wschodzie i południu Ukrainy prorosyjskich protestów zginęło prawie 130 osób. Winą za ich śmierć władze obarczają separatystów.
Autor: mtom/kwoj / Źródło: PAP