Donald Trump w koronie na oficjalnym koncie Białego Domu. "Niech żyje król!"

TRUMP
Trump o intencjach Putina i o wyrzuceniu Rosji z G7
Źródło: Reuters

Biały Dom na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych zamieścił grafikę, przedstawiająca Donalda Trumpa w koronie na tle panoramy Nowego Jorku. "Niech żyje król!", napisano w treści posta. Ma on nawiązywać do decyzji prezydenta o likwidacji programu pobierania opłat za wjazd do niektórych części Nowej Jorku, której sprzeciwiały się władze miasta.

Ilustracja ukazała się w środę na oficjalnym koncie Białego Domu w serwisie X. Widać na niej Donalda Trumpa w koronie, a w tle charakterystyczne nowojorskie wieżowce. "Opłaty za wjazd są martwe. Manhattan i cały Nowy Jork są uratowane. Niech żyje król!" - napisano w treści posta.

Wpis Białego Domu ma związek z ogłoszoną tego samego dnia decyzją o rozwiązaniu umowy między władzami federalnymi a Nowym Jorkiem, na mocy której od 5 stycznia w mieście obowiązywał program pobierania opłat za wjazd samochodem na Manhattan. Stojący na czele amerykańskiego Departamentu Transportu Sean Duffy poinformował, że skierował już w tej sprawie list do gubernator Nowego Jorku, Kathy Hochul.

Donald Trump komentował kwestię opłat w środowy wieczór na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One. - Pobieranie opłat za wjazd nie jest dobrą sytuacją. Traktują ludzi z Nowego Jorku bardzo źle. Przypuśćmy, że pracujesz w sklepie obuwniczym albo w restauracji jako kelner i musisz przyjechać na Manhattan, a oni zabierają wiele, wiele dolarów z twojej kieszeni. Nie możesz sobie na to pozwolić - mówił prezydent, cytowany przez CBS News.

ZOBACZ TEŻ: Cięcia w Pentagonie. Trump ma swoje priorytety, Amerykanie mogą zmniejszyć środki na Europę

Opłaty za wjazd w Nowym Jorku

Celem programu poboru opłat, nad którym dyskusje trwały już od lat, miało być pozyskanie wielomilionowych funduszy na finansowanie starzejącej się nowojorskiej infrastruktury i zmniejszenie ruchu w najbardziej zatłoczonych strefach Manhattanu. Przewidywał opłatę rzędu 9 dolarów (ok. 35 zł) za wjazd na Manhattan na południe od 60th Street w godzinach szczytu oraz 2,25 dolara w godzinach nocnych. Dla kierowców o niskich dochodach wprowadzono dodatkowe zniżki.

Sean Duffy ocenił, że program ten jest "policzkiem dla Amerykanów z klasy pracującej i właścicieli małych firm". "Każdy Amerykanin powinien móc mieć dostęp do Nowego Jorku bez względu na posiadane środki finansowe. Nie powinien być zarezerwowany dla nielicznych elit" - dodał. Tłumaczył też, że miejski system poboru opłat jest niezgodny z federalnym programem budowy dróg, a podróżni już sfinansowali nowojorskie drogi poprzez różne podatki.

"USA są narodem praw, a nie rządzonym przez króla"

Władze Nowego Jorku sprzeciwiły się jednak tej decyzji. Dyrektor nowojorskiego Metropolitarnego Urzędu Transportu (MTA) Janno Lieber, odpowiadający za program opłat, ocenił, że decyzja władz federalnych jest "bezpodstawnym działaniem", które pozbywa korzyści, jakie program już zdążył przynieść, czyli zmniejszenie natężenia ruchu, skrócenie czasu podróży i zwiększenie prędkości pojazdów ratunkowych. Jego urząd skierował pozew do sądu, by zatrzymać tę decyzję. Gubernator Hochul podkreśliła z kolei w komunikacie, że USA są "narodem praw, a nie rządzonym przez króla". "Zobaczymy się w sądzie" - dodała.

Według wstępnych danych MTA, w styczniu do strefy objętej programem wjechało o 1,2 mln pojazdów mniej (7,5 proc.) niż w styczniu 2024 roku, a czas przejazdu w godzinach szczytu przez jedną z najbardziej ruchliwych ulic, 34th Street, skrócił się o prawie połowę. Jednocześnie, mimo programu, o 1,5 mln ludzi więcej odwiedziło biznesowe ulice strefy objętej programem.

ZOBACZ TEŻ: Trump atakuje Zełenskiego na imprezie Saudyjczyków. Mówi, że złamał umowę

Czytaj także: