Mieliśmy umowę o metalach ziem rzadkich i inne rzeczy, ale Ukraina złamała tę umowę dwa dni temu - powiedział prezydent USA Donald Trump na imprezie w Miami. Podpisanie tego dokumentu Wołodymyr Zełenski kilka godzin wcześniej nazwał "sprzedażą Ukrainy", na którą nie mógł się zgodzić. Trump w środę wieczorem znów powielał dezinformację Kremla, nazywając Zełenskiego "dyktatorem bez wyborów". Dodał, że mógł on przylecieć na rozmowy z Rosją do Arabii Saudyjskiej, choć oczywiście nikt go tam nie zapraszał.
Podczas wystąpienia w Miami na zorganizowanej przez Arabię Saudyjską imprezie Future Investment Institute (FII), Trump powtórzył swoje wcześniejsze pretensje do ukraińskiego prezydenta, oskarżając go o wciągnięcie USA w "wojnę, której nie można było wygrać". Mówił też - powtarzając dezinformację Kremla - że Zełenski jest "dyktatorem bez wyborów" zainteresowanym głównie amerykańskimi pieniędzmi.
Do litanii poprzednich zarzutów dodał jeszcze jeden, oskarżając Zełenskiego o złamanie umowy mającej dać Stanom Zjednoczonym 50-procentowe udziały w przychodach z metali ziem rzadkich i innych zasobów Ukrainy jako rekompensatę za dotychczasową pomoc.
CZYTAJ W KONKRET24: Trump mówi o Ukrainie. To samo głosi propaganda Kremla
- Tylko dajemy nasze pieniądze, a mieliśmy umowę o metalach ziem rzadkich i inne rzeczy, ale oni złamali tę umowę. Złamali ją dwa dni temu - wypominał Trump. Odniósł się w ten sposób do odmowy prezydenta Zełenskiego, by podpisać proponowany układ.
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Mike Waltz stwierdził, że właśnie to jest przyczyną "frustracji" w stosunkach Waszyngtonu i Kijowa, a Amerykanie "zasługują" na to, by otrzymać pieniądze za dostarczoną pomoc.
W środę Wołodymyr Zełenski wyjaśniał szeroko, że nie może podpisać takiego dokumentu z USA w obecnym kształcie. Zaznaczył, że jest gotowy na rozmowy, ale żądanie przez Amerykanów 500 miliardów dolarów w minerałach i surowcach to "nie jest poważna rozmowa". Zaznaczył, że jego kraj chce gwarancji bezpieczeństwa i może o nich rozmawiać, rozmawiając również o interesach stron zaangażowanych w te kwestie w przyszłości, ale "nie sprzeda" kraju i jego mieszkańców.
Dopytywany o założenia dokumentu Zełenski powiedział, że "tam nie ma ani słowa o gwarancjach bezpieczeństwa". - Muszę bronić Ukrainy, nie sprzedam Ukrainy. Powiedziałem: "Wy zapiszcie jakieś gwarancje, a my wpiszemy jakieś procenty". Wtedy usłyszałem o 50 procentach i nie zgodziłem się - powiedział Zełenski.
Trump: Zełenski miał trzy lata i nie było żadnych rozmów
Donald Trump ponownie powtórzył też na środowej imprezie Saudyjczyków - mimo braku podstaw - że Zełenski ma niskie notowania w sondażach wyborczych oraz kpił z żądań ukraińskiego prezydenta, by być przy stole rozmów między USA i Rosją w Rijadzie.
- Mógł przyjechać, jeśliby tego chciał, ale nie został zaproszony do Arabii Saudyjskiej. Ale miał trzy lata i nie było nawet żadnych spotkań ani rozmów, by zatrzymać tę wojnę - mówił prezydent USA. Zapewnił jednocześnie, że tylko on jest w stanie doprowadzić do pokoju i że z tą opinią zgadza się Władimir Putin.
Trump o czekach dla Amerykanów
Poza tematem wojny w Ukrainie Trump poruszył też inne kwestie, między innymi pracę zespołu Elona Muska DOGE. Jak stwierdził, zastanawia się wspólnie z Muskiem, by 20 procent pieniędzy zaoszczędzonych przez wysiłki DOGE wysłać w postaci czeków do wszystkich Amerykanów i kolejne 20 procent przeznaczyć na spłatę zadłużenia publicznego.
Trump twierdzi, że zespół zaoszczędził dotąd na anulowaniu kontraktów m.in. na pomoc zagraniczną 55 mld dolarów (według m.in. "New York Times" są to dane znacznie zawyżone), lecz docelowo znajdzie "biliony" oszczędności. Dwadzieścia procent z kwoty 55 mld dolarów podzielone na wszystkich mieszkańców USA dałoby około 35 dolarów na osobę.
Zapowiedział też "wyraźne" obniżki podatków dla rodzin i firm oraz ułatwienia podatkowe dla korporacji, przy jednoczesnym nałożeniu ceł na szereg produktów, m.in. samochody, półprzewodniki i leki.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA/AARON SCHWARTZ / POOL