W tym więzieniu nie ma krat, ani drutów kolczastych. Są za to panele słoneczne, ogrzewanie na drewno, a nie na olej oraz pełen recykling. Co więcej, produkuje się tu w pełni ekologiczne jedzenie.
- Naszym zadaniem jest stworzyć każdemu, jak najlepsze warunki do rozwoju i dać podstawę do pozytywnych zmian - mówi Oeyvind Alnaes, dyrektor więzienia w Bastoy.
Marzenie, aby więzienie było w pełni ekologiczne spełniło się po dziesięciu latach istnienia zakładu. Na specjalnej uroczystości, która uhonorowała te starania obecny był minister sprawiedliwości Norwegii Knut Storberget, który powiedział, że Bastoy jest "symbolem tego, że można myśleć w inny sposób".
W placówce przebywa ponad 100 więźniów, w tym skazani za morderstwa i gwałty. Mieszkają oni w zwykłych domach, nie są nawet zamykani. Mają za to liczne obowiązki: pod ich opieką znajduje się 200 kurczaków, 40 owiec, 20 krów i osiem koni. Zbierają jagody, łowią ryby, uprawiają rolę. A wszystko to w naturalny sposób, bez środków chemicznych. - Życie w środowisku, w którym trzeba się wykazać samodzielnością i odpowiedzialnością jest wyzwaniem i jest wymagające. To motywuje osadzonych do zmiany zachowania - przekonywał dyrektor Alnaes. W Bastoy więźniowie mają przypomnieć sobie co to szacunek dla ludzi i przyrody.
Więzienie Bastoy zatrudnia tylko 69 strażników i jest jednym z najbardziej obleganych zakładów karnych w Norwegii. Bardzo wielu skazanych prosi o to, by mogli odbyć swój wyrok właśnie tam.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Institutt for kriminologi og rettssosiologi