Dlaczego uciekają przed mobilizacją

Źródło:
The Guardian, Radio Swoboda, tvn24.pl
Ucieczka przed mobilizacją. Grupa Ukraińców zatrzymana
Ucieczka przed mobilizacją. Grupa Ukraińców zatrzymana DPSU
wideo 2/9
Ucieczka przed mobilizacją. Grupa Ukraińców zatrzymana DPSU

Coraz więcej mężczyzn w wieku poborowym w Ukrainie chce uciec przed horrorem wojny. Zwracają się do pośredników, płacą tysiące dolarów. Powody ucieczek są różne. Jedni boją się śmierci, inni są przeciwni mobilizacji, która - ich zdaniem - nie zapewnia odpowiedniego przeszkolenia rekrutów przed wysłaniem na front - pisze brytyjski dziennik "The Guardian".

Dmytro, 31-letni fotograf z Charkowa, rzadko opuszcza swoje mieszkanie. Nie chce zostać powołany do wojska. Czeka na nadejście jesieni. Wtedy, jak mu obiecano, będzie mógł wyjechać z Ukrainy - opisuje historię Ukraińca brytyjski "The Guardian". Od początku inwazji zbrojnej Rosji tysiące Ukraińców nielegalnie przekroczyło granicę państwową, aby uniknąć poboru do wojska pomimo zakazu zabraniającego wyjazdowi mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat.

"The Guardian" prognozuje, że próby ucieczek mężczyzn w wieku poborowym z Ukrainy mogą się nasilić po przyjęciu nowych przepisów dotyczących mobilizacji, które przewidują nakładanie surowszych kar za jej unikanie.

Ukraińscy mężczyźni zatrzymani podczas próby przekroczenia granicy państwowej w obwodzie odeskim. Zdjęcie z 25 czerwca DPSU

"Nie jestem gotowy, by umrzeć"

- Nigdy wcześniej nie myślałem o ucieczce z kraju, ale nie mogę wiecznie siedzieć w swoim mieszkaniu – powiedział brytyjskiemu dziennikowi Dmytro.

Poprzez znajomych, którzy już uciekli, mężczyzna zdobył kontakty osób, które obiecują zorganizować ucieczkę za opłatę w wysokości ośmiu tysięcy euro. - Nie jestem stworzony do wojny. Nie mogę zabijać ludzi, nawet jeśli są Rosjanami. Na froncie nie wytrzymam długo. Chcę mieć rodzinę i zobaczyć świat. Nie jestem gotowy, by umrzeć - tłumaczył Dmytro. Przyznał, że miał wątpliwości, czy może zaufać pośrednikom, którzy podnieśli ceny za "usługi" ze względu na zwiększony popyt. Jednak - jak stwierdził - "nie ma innego wyjścia".

Przez rzekę Cisę

"The Guardian" ocenia, że ukraińskim siłom zbrojnym zaczyna "rozpaczliwie brakować żołnierzy". Od początku wojny setki tysięcy zwykłych Ukraińców zgłosiło się na ochotników, by walczyć na froncie. Wielu z nich już nie żyje, jest rannych lub po prostu wyczerpanych, dlatego obecna rekrutacja dotyczy tych mniej chętnych do walki.

Brytyjski dziennik przypomniał, że "aby obsadzić brakujące szeregi, prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał w kwietniu ubiegłego roku kontrowersyjną ustawę, która obniża wiek mobilizacji z 27 do 25 lat i przewiduje szereg kar za uchylanie się od poboru do wojska: np. utratę prawa jazdy, zamrożenie konta bankowego lub konfiskację majątku".

Jeszcze przed przyjęciem tej ustawy, według różnych szacunków, z Ukrainy mogło uciec co najmniej 20 tysięcy mężczyzn. Niektórzy z nich odważyli się nawet pokonywać wpław rzekę Cisę na granicy z Rumunią. W kwietniu ukraińska straż graniczna informowała, że podczas takich prób zginęło już 30 mężczyzn. Rzeczywista liczba ofiar może być większa, ponieważ ciała niektórych uciekinierów po prostu nigdy nie zostaną odnalezione.

Rzeka Cisa Google Maps

"Artysta" z Odessy

Andrij, 23-letni informatyk z Odessy, podzielił się z dziennikarzami brytyjskiej gazety wiadomością, którą otrzymał pod koniec maja od ludzi, którzy organizują ucieczki. Opisano w niej, w jaki sposób może opuścić Ukrainę. Jeden z nich polegał na tym, że ma przekroczyć granicę z Mołdawią na podstawie fałszywego paszportu, drugi - na tym, by Andrij przekroczył granicę jako "artysta", ponieważ osoby z tej branży wciąż okazjonalnie mogą opuszczać Ukrainę. Obydwie opcje kosztowały po około ośmiu tysięcy euro.

Zeszłego lata Andrij próbował przekroczyć granicę z Mołdawią, posługując się fałszywym zaświadczeniem lekarskim stwierdzającym, że nie nadaje się do służby. Próba ucieczki nie powiodła się. Ukraińskie służby graniczne miały wątpliwości co do autentyczności tego dokumentu. Mężczyzna został zabrany do komendy uzupełnień. Nie został jednak wysłany na front, bo wręczył łapówkę.

W rozmowie z "Guardianem" Andrij przyznał, że "ucieczka staje się coraz trudniejsza, a straż graniczna jest coraz mniej skłonna do przyjmowania łapówek". - Nie sądzę, że będę miał tyle szczęścia za drugim razem – stwierdził. Wciąż rozważa "ofertę osób organizujących ucieczki", chociaż - jak wyznał - na opłacenie ich "usług" wyda wszystkie oszczędności. Andrij powiedział, że prawie nie opuszcza mieszkania. I że wielu jego przyjaciół, którzy zostali zmobilizowani i walczyli na froncie, już nie żyje.

Ukraińcy zatrzymani w pobliżu granicy z Rumunią. Zdjęcie z 21 czerwca DPSU

"Informacje niejawne"

Dokładnych danych, dotyczących liczby mężczyzn w Ukrainie ukrywających się przed mobilizacją lub zamierzających uciec z kraju, nie ma - odnotowuje "The Guardian".

Pod koniec czerwca szef ukraińskiego MSW Ihor Kłymenko mówił, że statystyki w sprawie liczby mężczyzn w wieku poborowym zatrzymanych na granicy od początku inwazji zbrojnej, są "informacjami niejawnymi".

W maju tego roku rumuńska sekcja Radia Swoboda podała, że od początku agresji w lutym 2022 roku około 11 tysięcy Ukraińców nielegalnie przekroczyło granicę z Rumunią, aby uniknąć mobilizacji. Rozgłośnia powołała się na dane rumuńskiej straży granicznej.

Powody ucieczek

Rozmowy z mężczyznami, którzy ukrywają się przed mobilizacją, pokazują, że powody ucieczek mogą być różne. Wielu boi się śmierci w straszliwych bitwach okopowych, które pociągają za sobą ciężkie straty. Inni sprzeciwiają się mobilizacji, która nie zapewnia odpowiedniego przeszkolenia rekrutów przed wysłaniem ich na front. Są też tacy, którzy uchylanie się od mobilizacji tłumaczą trudną sytuacją rodzinną - napisał "The Guardian".

Mychajło, instruktor fitness z okupowanego obecnie przez Rosjan Mariupola, mieszka w Kijowie. Jego rodzice pozostali w Mariupolu. Mychajło obawia się, że ​​jeśli Rosjanie dowiedzą się, że jest w wojsku, jego bliskim grozi wielkie niebezpieczeństwo.

- Kocham swój kraj i chcę walczyć, ale moja rodzina jest na pierwszym miejscu. To bardzo trudna sytuacja – przyznał w rozmowie z brytyjskim dziennikiem. Podobnie jak inni praktycznie nie wychodzi z mieszkania, a jedzenie zamawia przez internet. - Niedawno przegapiłem urodziny mojego najlepszego przyjaciela, bo bałem się wyjść - przyznał w rozmowie z brytyjską gazetą.

Podziały w społeczeństwie

"Choć ogólne poparcie dla armii pozostaje wysokie, a sondaże pokazują, że spora liczba mężczyzn chce walczyć, mobilizacja może podzielić Ukraińców i tak już zmęczonych wojną. Wielu ukraińskich żołnierzy na froncie lub tych, którzy wrócili do domu po odniesionych ranach, krytykuje unikanie poboru, argumentując, że osłabia to zdolność kraju do stawiania oporu w czasie, gdy Rosjanie atakują na wielu frontach" - napisał "The Guardian". Cytuje kolejnego rozmówcę, Romana, który po zranieniu lewej nogi został zdemobilizowany.

- Rozumiem, że ludzie się boją. Ale potrzebujemy nowych żołnierzy, aby kontynuować walkę - powiedział. - Jeśli nie my, to kto ochroni ten kraj? - pytał retorycznie.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: The Guardian, Radio Swoboda, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: DPSU

Tagi:
Raporty: