Ponad stu obywateli Niemiec przyłączyło się do rosyjskich separatystów - twierdzi gazeta „Die Welt”. Kilku miało zginąć, między innymi podczas walk pod Debalcewem. Niemieccy eksperci wzywają do zaostrzenia prawa tak, aby było możliwe ich ukaranie na podobnych zasadach, jak osób jadących walczyć u boku dżihadystów.
Według dziennikarzy „Die Welt” niemieckich ochotników, tudzież najemników, jest "ponad stu". Dokładnych danych nie ma. Niemieckie władze oficjalnie nic na ten temat nie wiedzą. Nie wiadomo jaka jest motywacja Niemców walczących u boku separatystów, czy robią to z idei, czy za pieniądze.
"Farbowani" Niemcy
„Die Welt” pisze, że u boku separatystów w zdecydowanej większości walczą Niemcy z podwójnym obywatelstwem. Najliczniejszą grupą są osoby pochodzenia niemieckiego z krajów bałtyckich, które przyjechały do RFN po zjednoczeniu. To tak zwani „bałtyccy Niemcy”. W zjednoczonych Niemczech łatwo otrzymywali obywatelstwo. Trafiają się też inni przybysze z terenów byłego ZSRR, między innymi z Kazachstanu. Część z nich służyła w Bundeswehrze. Swoje wyczyny na froncie w Donbasie często nagrywają, fotografują i umieszczają w sieci. Jak piszą dziennikarze „Die Welt”, Niemcy walczą ramię w ramię z separatystami, głównie jako zwykli żołnierze piechoty. Tak też giną. Gazeta podaje przykład 35-letniego Niemca pochodzącego z Kazachstanu, który mieszkał wcześniej w Schweinfurcie. 12 lutego zabił go odłamek pocisku artyleryjskiego podczas walk pod Debalcewem. 25 lutego został pochowany w Moskwie.
„Turystyka wojenna” Niemców ma być powodem do niepokoju w Kijowie. Ambasador Ukrainy w Berlinie Andriej Melnik wezwał rząd federalny do zaostrzenia kontroli. Jak powiedział „Die Welt”, był w tej sprawie niedawno w niemieckich ministerstwach spraw wewnętrznych i zagranicznych.
Ostrzejsze kary za wojowanie
Eksperci, z którymi rozmawiali dziennikarze, wzywają rząd do zaostrzenia przepisów dotyczących brania udziału obywateli Niemiec w obcych konfliktach zbrojnych. Obecnie prawo koncentruje się na osobach, które wspierają organizacje uznane za terrorystyczne, takie jak na przykład dżihadystyczne Państwo Islamskie. Osoby walczące w Donbasie nie muszą się jednak obawiać kary, bowiem separatystyczne republiki nie zostały uznane przez UE za organizacje terrorystyczne. Polityk CSU Stephan Mayer, wzywa wobec tego do wprowadzenia przepisów, na mocy których osoby z podwójnym obywatelstwem biorące udział w obcych konfliktach zbrojnych traciłyby paszport niemiecki. W wojnie w Donbasie poza Ukraińcami i Rosjanami walczą nie tylko Niemcy. Po jednej i drugiej stronie frontu zdarzają się Szwedzi, Hiszpanie, Francuzi i obywatele krajów bałtyckich. Jest ich jednak niewiele, każda narodowość ma najczęściej po kilku „przedstawicieli” w Donbasie. Najwięcej jest Bałtów, wobec czego w lutym Łotwa zaostrzyła prawo, tak aby osoby biorące udział w ukraińskim konflikcie mogły zostać ukarane dziesięcioma latami więzienia.
Autor: mk//gak / Źródło: Die Welt