"Diana to postać zbyt droga Brytyjczykom, aby to zignorować"

Ksieżna Diana zabita przez SAS? "Bzdura"
Ksieżna Diana zabita przez SAS? "Bzdura"
tvn24
Nowe doniesienia w sprawie śmierci księżnej Dianytvn24

- Scotland Yard jest w trudnej sytuacji, wszyscy dyskutują o tej sprawie, więc trzeba wszcząć postępowanie - mówił w "Faktach po Faktach" Jerzy Dziewulski. Według Marka Ostrowskiego, brytyjscy śledczy nie mogą ignorować nowego wątku w sprawie śmierci księżnej Diany, bo jej osoba wciąż budzi zbyt duże emocje.

Goście "Faktów po Faktach" komentowali sprawę rzekomego zaangażowania brytyjskich sił specjalnych w śmierć księżnej Diany. Podczas zupełnie nie związanego z tą sprawą postępowania sądowego wyszło na jaw, iż były członek jednostki komandosów SAS jakoby przechwalał się otrzymaniem rozkazu zabicia krnąbrnej byłej żony księcia Karola.

"Bzdura"

- Księżna Diana jest zbyt droga Brytyjczykom, aby Scotland Yard mógł zignorować te doniesienia - mówił Ostrowski. W ocenie dziennikarza "Polityki", śledczy muszą oficjalnie zapewniać, że zbadają sprawę. W podobnym tonie wypowiadał się Dziewulski. Według byłego antyterrorysty, nie można teraz zignorować tych doniesień, bo będzie to jedynie pożywką dla teorii spiskowych i spekulacji. Jak mówił Ostrowski, potencjalny motyw do zlecenia zamachu SAS był obecny. - Lud ją kochał, ale Królowa Elżbieta i otaczający ją "establishment" uważał ją za nieodpowiedzialną histeryczkę - tłumaczył dziennikarz. - Matka przyszłego monarchy musi być bez zarzutu, a nie prowadzić swobodne życie i zadawać się z różnymi mężczyznami - dodał. Obaj komentatorzy są jednak przekonani, że brytyjska rodzina królewska nigdy nie posunęłaby się do tak ryzykownego działania, jakim byłoby zlecenie zamachu. Zdaniem Dziewulskiego władze ani wojsko nigdy nie zdecydowałyby się też na samodzielne działanie. Zarówno Ostrowski jak i Dziewulski są przekonani, iż cała teoria o zamachu to "bzdura" i takiej rzeczy nie dałoby się ukryć. - Królów zabijało się w czasach szekspirowskich - stwierdził dziennikarz.

Nowe doniesienia tuż przed rocznicą

Najnowsza afera dotycząca śmierci Dianay wybuchła w weekend. Sprawa miała wyjść na jaw przy okazji postępowania sądowemu przeciwko sierżantowi Danny'emu Nightingale'owi, oskarżonemu o posiadanie broni i amunicji bez zezwolenia. Nightingale był byłym współlokatorem tzw. Żołnierza N., który z kolei był kluczowym świadkiem w sprawie.

Żołnierz N. jest byłym snajperem pracującym dla SAS. Zdemaskować mieli go jego teściowie, którzy w 7-stronicowym liście wysłanym do dowódcy elitarnej jednostki opisali, że Żołnierz N. chwalił się, że "stał za śmiercią księżnej Diany". W liście opisano, jak zachowanie Żołnierza i kontakty z jego żoną doprowadziły do rozpadu małżeństwa. Kopię listu otrzymała gazeta "Sunday People".

- On (Żołnierz N.) także powiedział jej (swojej żonie), że "XXX" był tym, który zaaranżował śmierć księżnej Diany - głosi list teściów.

Po podchwyceniu sprawy przez brytyjskie media Scotland Yard zapowiedział, że przeprowadzi postępowanie sprawdzające.

Tragiczny wypadek

Oficjalnie księżna Diana zmarła w wyniku wypadku samochodowego w Paryżu 31 sierpnia 1997 roku.

Limuzyna z księżną i jej partnerem Dodim al-Fayedem rozbiła się w tunelu koło mostu Alma w Paryżu, gdy uciekali przed ścigającymi ich paparazzi. Zginął również szofer. Wypadek przeżył jedynie ochroniarz.

W 2008 roku ława przysięgłych sądu w Londynie orzekła, że śmierć księżny Diany i jej przyjaciela była zawiniona nieostrożną jazdą kierowcy Henri Paula i paparazzi, którzy ścigali limuzynę. Do tragedii miało się przyczynić również to, że szofer prowadził pod wpływem alkoholu, a jadący nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.

W 2007 roku orzeczono, że wypadek mercedesa wiozącego Dianę i Dodiego w paryskim tunelu Pont d'Alma nastąpił bez ingerencji sił z zewnątrz.

Autor: mk//kdj / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24