Donald Trump przekazał, że jeszcze w tym roku chciałby spotkać się z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Prezydent USA poinformował także, że ma już 15 kandydatów na nowego doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego. John Bolton, poprzednio pełniący to stanowisko, podał się do dymisji we wtorek. - Wiele osób chce tej pracy. To świetna robota - stwierdził w czwartek prezydent.
Od czerwca 2018 roku Trump i Kim spotkali się już trzykrotnie. Ostatni raz do spotkania obu przywódców doszło 30 czerwca w strefie zdemilitaryzowanej między Koreami.
Trump i Kim uzgodnili wówczas, że Stany Zjednoczone i Korea Północna w ciągu tygodni wznowią robocze negocjacje nuklearne.
"Całkowita, możliwa do zweryfikowania i nieodwracalna denuklearyzacja"
Negocjacje załamały się po fiasku lutowego szczytu z udziałem Trumpa i Kima w stolicy Wietnamu, Hanoi.
Waszyngton domagał się "całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej denuklearyzacji" komunistycznej Korei Północnej, a Pjongjang naciskał na zniesienie nałożonych na niego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ sankcji gospodarczych.
Analitycy polityczni uważają, że usunięcie przez Trumpa Johna Boltona ze stanowiska doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego może pomóc Stanom Zjednoczonym we wznowieniu rozmów z Pjongjangiem, ale nie ułatwi im osiągnięcia głównego celu, jakim jest przekonanie władz Korei Północnej do rezygnacji z broni nuklearnej.
Trudna decyzja prezydenta. "Wiele osób chce tej pracy"
Podczas czwartkowej rozmowy z dziennikarzami Donald Trump powiedział, że ma już 15 kandydatów na miejsce Johna Boltona.
Jeszcze w środę amerykański prezydent wspominał o pięciu. - Wiele osób chce tej pracy. To świetna robota - stwierdził w czwartek Trump.
Poinformował, że decyzję, kto będzie jego nowym doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego, ogłosi prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Wykluczył, aby to stanowisko jako dodatkową funkcję mógł przejąć sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Trump powiedział, że Pompeo jest "fantastycznym" szefem dyplomacji. - Zgadzamy się w wielu kwestiach - podkreślił prezydent, choć - jak dodał - nie we wszystkich.
Donald Trump zażądał dymisji Johna Boltona, gdyż - jak tłumaczył - "mocno nie zgadzał się" z nim w wielu kwestiach. Również Pompeo wspomniał, że dosyć często różnice poglądów dzieliły go z Boltonem.
"Bezczelne kłamstwo"
Trump odniósł się także do informacji portalu Politico, który napisał wcześniej w czwartek, że najprawdopodobniej to Izrael odpowiada za miniaturowe urządzenia podsłuchowe, jakie eksperci ministerstwa bezpieczeństwa narodowego znaleźli "w pobliżu Białego Domu i innych wrażliwych lokalizacji w mieście Waszyngton".
Amerykański prezydent powiedział, że nie wierzy by Izrael szpiegował w USA.
Rząd Izraela odniósł się do doniesień portalu Politico. Biuro premiera Benjamina Netanjahu przekazało, że "to bezczelne kłamstwo".
"Istnieje wieloletnie zobowiązanie i zarządzenie izraelskiego rządu, by nie prowadzić żadnych operacji tajnych służb w Stanach Zjednoczonych. Zarządzenie to jest ściśle przestrzegane, bez wyjątków" - podkreślono w komunikacie.
Podobne oświadczenie wydała ambasada Izraela w Stanach Zjednoczonych.
Autor: akw//now / Źródło: PAP