Turecki sąd skazał zaocznie niemiecko-tureckiego dziennikarza Deniza Yucela na dwa lata i dziewięć miesięcy więzienia za propagandę terroryzmu kurdyjskiego. Korespondent niemieckiego dziennika "Die Welt" zaprzecza stawianym mu zarzutom. Sprawa nadwyrężyła relacje między Ankarą a Berlinem.
Stawiane niemiecko-tureckiemu dziennikarzowi Denizowi Yucelowi zarzuty oparte są na jego artykułach, w tym na wywiadzie z dowódcą zdelegalizowanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Turecki sąd oczyścił go jednocześnie z zarzutów rozpowszechniania propagandy popierającej islamskiego kaznodzieję Fethullaha Gulena, uważanego przez turecki rząd za inspiratora zamachu stanu z 2016 roku.
Kryzys dyplomatyczny między Turcją a Niemcami
Deniz Yucel wrócił do Niemiec w lutym 2018 roku, kiedy został zwolniony z aresztu, w którym przebywał przez rok bez postawienia mu zarzutów. Jego aresztowanie odbyło się w ramach szeroko zakrojonego działania rządu po zamachu stanu w 2016 roku i doprowadziło do przedłużającego się kryzysu dyplomatycznego między Turcją a Niemcami.
Wkrótce po jego zatrzymaniu Berlin, oskarżający Ankarę o "arbitralne aresztowania" obywateli niemieckich podejrzanych o powiązania z PKK, zakazał tureckim ministrom przemawiania na wiecach tureckich emigrantów. W odpowiedzi prezydent Turcji Tayyip Recep Erdogan nazwał Yucela agentem terrorystycznym i oskarżył Niemcy o wspieranie siatki Gulena.
Organizacja pozarządowa na rzecz wolności prasy Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) z siedzibą w Nowym Jorku plasuje Turcję w czołówce krajów, które przetrzymują w więzieniach dziennikarzy, obok Chin i Arabii Saudyjskiej. Turecki związek dziennikarzy twierdzi, że co najmniej 76 dziennikarzy i pracowników sektora medialnego pozostaje za kratkami. Turecki rząd utrzymuje, że zatrzymania nie dotyczą pracy dziennikarzy i większość z nich jest oskarżana o przestępstwa związane z terroryzmem.
Źródło: PAP