Dekret Donalda Trumpa ograniczający prawo ziemi może uczynić z niektórych dzieci bezpaństwowców - informują amerykańskie media. Do sądu wpływają pozwy, w których rodzice spodziewający się dziecka argumentują, że dokument jest niekonstytucyjny.
Amerykańskie media informują o pozwie złożonym w sądzie stanu Maryland przeciwko administracji Donalda Trumpa przez pięć ciężarnych kobiet oraz dwie organizacje pozarządowe. Kwestionują w nim dekret prezydenta o ograniczeniu prawa ziemi. Twierdzą, że jest on niezgodny z regulującą to prawo 14. poprawką do konstytucji, która gwarantuje osobie urodzonej w USA amerykańskie obywatelstwo. Wskazują też, że może doprowadzić ich dzieci do stania się bezpaństwowcami. ABC News opisuje, że 38-stronicowy dokument zawiera szczegółowy opis tego, jaki wpływ będzie miało ograniczenie prawa ziemi na życie każdej z kobiet i ich jeszcze nienarodzonych dzieci.
Według dekretu prezydenta ograniczenie prawa ziemi ma dotyczyć dzieci imigrantów, którzy dostali się do USA lub przebywają tam nielegalnie oraz osób przebywających w USA krótkoterminowo, w tym np. w ramach ruchu bezwizowego. Ta jedna z pierwszych decyzji zaprzysiężonego w poniedziałek Donalda Trumpa została już w czwartek zawieszona na dwa tygodnie przez sąd w Seattle jako niekonstytucyjna.
Dekret Trumpa może uczynić z dzieci bezpaństwowców
NBC News zwraca uwagę na niepewność wśród wielu imigrantów, którzy spodziewają się dziecka. Stacja zauważa, że sytuacja może stać się szczególnie skomplikowana dla osób pochodzących z takich krajów, jak Wenezuela. Kraj ten bowiem zerwał relacje dyplomatyczne ze Stanami Zjednoczonymi w styczniu 2019 roku i zamknął wszystkie placówki dyplomatyczne i konsularne w USA. W pozwie zwrócono uwagę, że jeśli prawo ziemi nie będzie obowiązywać, a wenezuelskim imigrantom, ubiegającym się o azyl, urodzi się dziecko, rodzice mogą mieć kłopot z zarejestrowaniem go jako obywatela Wenezueli z powodu braku stosownych urzędów. Wskutek tego takie dzieci mogą stać się bezpaństwowcami i nie będą mieć paszportu ani żadnego innego dokumentu na podstawie którego, w razie konieczności, mogłyby wrócić do Wenezueli - opisuje NBC News.
Jedna z autorek pozwu wyjaśniła, że przybyła do USA wraz z mężem w 2019 roku z Wenezueli. Oboje złożyli wniosek o azyl i od tego czasu czekają na jego przyznanie. Oboje posiadają status czasowej ochrony (TPS). Kobieta wyznała, że obecnie jest w 12. tygodniu ciąży i boi się wrócić do swojego kraju z powodu obaw o prześladowanie i pogarszające się warunki życia. - Boję się, że moje dziecko nie będzie miało żadnego obywatelstwa, nie tylko amerykańskiego. Jak je zarejestruję w USA albo gdziekolwiek indziej? - pyta.
- Najprawdopodobniej będziemy mieć kryzys tysięcy bezpaństwowców urodzonych w USA, nie tylko dzieci rodziców pochodzących z Wenezueli, ale z każdego innego kraju, który nie ma ambasady w USA - tłumaczy Juan De la Vega, prawnik zajmujący się migracjami.
Możliwa luka w nowych przepisach
Ale część prawników zwraca też uwagę na możliwą lukę w nowych przepisach. Dotyczy właśnie osób, które złożyły już wniosek o azyl. - Dekret (prezydenta) wskazuje, że status prawny rodziców nie może być "bezprawny lub tymczasowy". Tymczasem jeśli ubiegasz się o azyl, jesteś tu zgodnie z prawem i nie tymczasowo, bo zamierzasz zostać tu na stałe - podkreśla Helena Tetzeli, prawniczka z American Immigration Lawyers Association.
Źródło: NBC News, ABC News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: JOHN G. MABANGLO/PAP/EPA