Jeff Zeleny, dziennikarz CNN, w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN mówił o dzisiejszej debacie Joe Biden kontra Donald Trump. - Jeśli posłuchać tego, co mówią o sobie nawzajem, to nie ma wątpliwości, że będą niespodzianki - stwierdził. Zaznaczył jednak, że debata będzie "bardziej merytoryczna, niż nam się wydaje"
Do starcia Joe Biden - Donald Trump dojdzie 27 czerwca w Atlancie w studiu telewizji CNN. Debata rozpocznie się o 21 lokalnego czasu - w Polsce będzie wtedy 3 nad ranem - i potrwa dokładnie tyle, ile mecz piłkarski, czyli 90 minut. Odbędzie się bez publiczności, a mikrofony będą automatycznie wyłączane po upływie czasu wypowiedzi.
Retransmisję debaty z polskim tłumaczeniem będzie można obejrzeć w piątek o godzinie 9 rano w TVN24 BiS.
Nigdy wcześniej debata prezydencka nie odbyła się aż cztery miesiące przed wyborami. A stawka jest wysoka, bo średnia z ostatnich sondaży daje obu kandydatom na prezydenta Stanów Zjednoczonych po 46 procent poparcia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Biden kontra Trump. Co mówią sondaże
Będą niespodzianki, ale starcie bardziej merytoryczne, niż nam się wydaje
Marcin Wrona, korespondent "Faktów" TVN, rozmawiał o nadchodzącej debacie z dziennikarzem CNN Jeffem Zelenym.
- Myślę, że zdecydowanie będą niespodzianki. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w kampanii. Były prezydent Donald Trump jasno powiedział, że nie wierzy, w reelekcję Joe Bidena i odwrotnie. Jeśli tylko posłuchasz tego, co mówią o sobie nawzajem, to nie ma wątpliwości co do niespodzianek - stwierdził.
W jego ocenie jednak "to starcie będzie bardziej merytoryczne, niż nam się wydaje". - Bo pomiędzy nimi są istotne różnice. Na przykład polityka zagraniczna. Były prezydent Trump dużo mówi w kampanii o powstrzymaniu potencjału trzeciej wojny światowej. Oskarża administrację Bidena o to, że podąża za jego polityką zagraniczną - mówił Zeleny.
Zaznaczył, że "nawet pomijając kwestie merytoryczne, czekają nas zwroty akcji biorąc pod uwagę ich osobowości i zaciętą rywalizację".
- Trump wie, że cztery lata temu nie wypadł korzystnie, gdy natarczywie przerywał Joe Bidenowi. Wyglądał, jakby był zbytnio nagrzany. Tym razem Trump będzie o tym pamiętać, a doradcy pewnie zalecą mu, żeby skupił się na ocenie prezydentury Bidena. Z kolei Joe Biden chciałby bardziej skupić się na wytykaniu czegoś Trumpowi, a nie na bronieniu siebie. Pytanie też, na ile Biden będzie wracał do kwestii wyroku skazującego Trumpa, a na ile Trump będzie odwoływał się do wieku Bidena - dodał dziennikarz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA