W referendum za przystąpieniem Danii do unijnej współpracy obronnej większość mieszkańców kraju opowiedziała się za rozszerzeniem integracji w tej dziedzinie. - Wysłaliśmy jasny sygnał naszym sojusznikom. Wysłaliśmy jasny sygnał Putinowi - komentowała wyniki głosowania premier Mette Fredriksen.
Ostateczne wyniki referendum wskazują, że blisko 67 procent Duńczyków opowiedziało się za wstąpieniem do polityki obronnej. Przeciwnego zdania było około 33 procent mieszkańców kraju. - Wysłaliśmy sygnał do naszych sojuszników w NATO, w Europie. Wysłaliśmy także jasny sygnał Putinowi - powiedziała w środę wieczorem po podliczeniu większości głosów premier Mette Fredriksen.
Dania dołączy do polityki obronnej UE
Dania jako jedyny kraj unijny pozostawał na własne żądanie poza wspólną polityką wojskową UE. Po inwazji Rosji na Ukrainę duński rząd postanowił to zmienić. Referendum ogłosiła na początku marca socjaldemokratyczna premier Frederiksen, podkreślając, że "w obliczu ataku Rosji na Ukrainę musimy zjednoczyć się z krajami (unijnymi), z którymi podzielamy wspólne wartości". Jej propozycję wsparły cztery inne partie.
Przewaga głosów na "tak" w referendum oznacza, że Dania stanie się członkiem Europejskiej Agencji Obrony (EDA), a także dołączy do mechanizmu stałej współpracy strukturalnej PESCO, którego celem jest umożliwienie przeprowadzania dużych operacji wojskowych.
Trzy mniejsze ugrupowania sprzeciwiały się pogłębieniu integracji z UE. Jednym z nich była antyunijna Duńska Partia Ludowa. Jej lider Morten Messerschmidt, komentując wynik referendum stwierdził, że "ludzie zagłosowali na 'tak' z powodu wojny w Ukrainie, a politycy przekonujący do wspólnej unijnej polityki obronnej wykorzystali sytuację na Wschodzie".
Przeciwnicy wskazywali na wzrost wydatków związanych ze wspólną obronnością na szczeblu unijnym, a zwłaszcza konieczność uczestniczenia w nie zawsze ich zdaniem skutecznych misjach międzynarodowych.
Dania, która w referendum w 1992 roku odrzuciła traktat z Maastricht, w 1993 roku wynegocjowała z Brukselą zgodę na wyłączenie ze wspólnej polityki w kwestii obronności i bezpieczeństwa.
Źródło: PAP, Reuters