Na nagraniu: litewskie wojsko na ćwiczeniach Youtube / Sausumos pajėgos
NATO powinno przenieść swoje sztaby dowództwa bliżej wschodniej granicy Sojuszu – taką opinię wyraziła prezydent Litwy. Dalia Grybauskaite spotkała się w Wilnie z dowódcą wojsk NATO w Europie generałem Curtisem Scaparrottim.
"Zdaniem prezydent, obecna struktura dowodzenia NATO oraz siły wojskowe Sojuszu są ciągle rozlokowane z uwzględnieniem logiki okresu zimnej wojny – w Europie Zachodniej i Południowej" - poinformowano w czwartkowym komunikacie urzędu prezydenta Litwy.
W oświadczeniu zaznaczono, że "przy nasilającym się zagrożeniu ze strony Rosji siły Sojuszu powinny zostać przemieszczone na flankę wschodnią".
Stała obecność sił sojuszniczych
Zdaniem litewskiej prezydent, państwa bałtyckie potrzebują też regionalnej obrony powietrznej i działań, które zapobiegłyby możliwej militarnej izolacji Litwy, Łotwy i Estonii.
W opinii Grybauskaite, jednym z podstawowych elementów odstraszania byłaby stała obecność tam sił sojuszniczych. Obecnie żołnierze NATO w krajach bałtyckich są na zasadzie rotacyjnej.
Na ubiegłorocznym szczycie NATO w Warszawie sojusznicy podjęli decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki. Postanowiono wówczas, że na terenie Polski i trzech państw bałtyckich rozmieszczone zostaną cztery grupy batalionowe. Każda grupa będzie miała tzw. państwo ramowe, czyli odpowiedzialne za wystawienie większości sił i dowodzenie całością (w Polsce – USA, na Litwie – Niemcy, na Łotwie – Kanada, w Estonii – Wielka Brytania). Decyzję podjęto po aneksji Krymu przez Rosję i agresji na wschodzie Ukrainy.