Dalajlama stracił nadzieję w osiągnięcie porozumienia z władzami w Pekinie, dotyczącego autonomii Tybetu, ale nie zamierza zaprzestać swojej działalności - ujawnił jeden z jego doradców.
- Z powodu braku reakcji Chińczyków musimy być realistami: nie ma nadziei - ocenił Tenzin Taklha odnosząc się do sprawy wolności Tybetu. - Jego świątobliwość nie chce być przeszkodą jeśli chodzi o problem Tybetu i dlatego wysłał list do parlamentu z zapytaniem, jakie ma teraz możliwości działania - dodał doradca Dalajlamy.
Uciął jednak spekulacje, według których mający 73 lata duchowy przywódca Tybetańczyków ma zrezygnować z działalności publicznej.
Na drugi tydzień listopada duchowy przywódca Tybetańczyków zwołał specjalne spotkanie uchodźców, by rozmawiać z nimi na temat przyszłości ruchu działającego na rzecz autonomii. Jeszcze wcześniej, bo w ostatnich dniach października, może dojść do 8. rundy rozmów między wysłannikami Tybetańczyków a Chińczykami.
Sprzeciw wobec Dalajlamy
Część uciekinierów z Dachu Świata jest zdania, że polityka drogi środka, ograniczonej autonomii w ramach Chin, nie sprawdziła się.
- Jesteśmy przeciwko zaproponowanej przez jego świątobliwość drodze środka, bo jest faktem, że Chiny nie są szczera i nigdy nie były szczere w rozmowach o drodze środka - powiedział Tsewang Rigzin, przewodniczący proniepodległościowego Kongresu Młodzieży Tybetańskiej.
Jedno jest pewne, jeśli Tybetańczycy zdecydują się chwycić za broń, nie będą mieli najmniejszych szans przeciwko chińskiej armii.
Źródło: Reuters