W pobliżu kompleksu prezydenckiego w Ndżamenie, stolicy Czadu, słyszano w środę serie strzałów. Wojsko zablokowało okoliczne ulice. Zgodnie z ustaleniami lokalnych mediów doszło do udaremnionej próby ataku terrorystycznego. Rząd nie informuje o szczegółach wydarzeń, zapewnia jednak, że "sytuacja jest pod kontrolą".
Rząd Czadu informuje o udaremnionej przez służby bezpieczeństwa "próbie destabilizacji kraju". Mowa o strzelaninie, do jakiej w środę wieczorem doszło przed pałacem prezydenckim w Ndżamenie. Francuska agencja prasowa AFP pisze o ataku grupy uzbrojonych mężczyzn. Zgodnie z jej ustaleniami w wyniku incydentu zginęło 19 osób, w tym 18 napastników.
Powiązany z rządem informator Reutersa określił te wydarzenia mianem próby ataku terrorystycznego. - Osoby w trzech pojazdach zaatakowały wojskowych w pobliżu biura prezydenta, ale zostały zneutralizowane przez armię - opisało źródło agencji. Zgodnie z jej ustaleniami wojsko zamknęło w środę prowadzące do pałacu drogi, a na ulice Ndżameny wysłało czołgi.
ZOBACZ TEŻ: Muszą wycofać żołnierzy z kolejnego kraju Afryki. Byłe kolonie zwracają się w stronę Wschodu
Czołgi na ulicach Czadu
Rząd nie komentuje szczegółów środowych wydarzeń. Zapewnia jedynie, że sytuacja jest już "pod kontrolą". - To był mały incydent - ocenia minister spraw zagranicznych Czadu Abderaman Koulamallah. - Nie ma powodów do obaw. Jesteśmy zmobilizowani. Siły obronne i bezpieczeństwa zostały zmobilizowane - dodał.
Jak zauważa BBC, do ataku doszło zaledwie kilka godzin po zakończeniu wizyty ministra spraw zagranicznych Chin Wang Yi w pałacu prezydenckim. Wang spotkał się tam z prezydentem Mahamatem Idrissą Deby Itno i wysokimi rangą urzędnikami. Niecałe dwa tygodnie wcześniej w Czadzie przeprowadzono wybory powszechne. Ich wynik zakwestionowała opozycja, która twierdzi, że w trakcie głosowania doszło do licznych fałszerstw. Mimo to rządząca krajem od 2022 roku Przejściowa Rada Wojskowa uznała wybory za ważny krok w kierunku zakończenia rządów wojskowych.
Źródło: BBC, Le Monde, PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Andrew Caballero-Reynolds/Bloomberg via Getty Images