W piątek odbył się pogrzeb prezydenta Czadu Idrissa Deby'ego Itno, który zmarł we wtorek z powodu obrażeń odniesionych podczas wizyty na linii frontu. W uroczystości uczestniczył prezydent Francji Emmanuel Macron. Francuski przywódca wygłosił przemówienie, w którym zapewnił, że Paryż będzie stał na straży stabilności i integralności swojej byłej kolonii, w czasie, gdy przechodzi ona demokratyczną transformację.
Deby w poniedziałek udał się na północ kraju, gdzie trwają walki z rebeliantami. Na linii frontu doznał obrażeń, które okazały się śmiertelne. Zginął dzień po ogłoszeniu, że po raz szósty został wybrany na prezydenta. Głosowanie, które odbyło się 11 kwietnia, zostało zbojkotowane przez liderów opozycji. 68-letni prezydent Czadu doszedł do władzy w wyniku rebelii w 1990 roku i był jednym z najdłużej rządzących przywódców w Afryce.
Jak zwraca uwagę agencja Reutera, śmierć Deby'ego, bliskiego sojusznika Zachodu, wzudza obawy, że wynikły w jej następstwie chaos w kraju utrudni walkę z islamskimi bojownikami w całym regionie Sahelu.
"Jesteśmy z wami i będziemy przy was trwać"
- Francja nie pozwoli nikomu podważać lub grozić, ani dziś, ani jutro, stabilności i integralnoci Czadu - oświadczył Emmanuel Macron, przemawiając w piątek na pogrzebie Deby'ego.
Francuski prezydent podczas ceremonii pogrzebowej siedział tuż obok syna zmarłego prezydenta, Mahatmu Idrissa Deby'ego, który wraz z radą wojskową objął tymczasową władzę w kraju. Obiecał on przywrócenie rządów cywilnych w ciągu najbliższych 18 miesięcy.
- Francja dotrzyma również obietnicy, by zapewnić pokój w Czadzie - zapewnił Macron. Dodał, że transformacja kraju musi opierać się na stabilności, integralności, dialogu i demokratycznych przemianach. - Jesteśmy z wami i będziemy przy was trwać - zapewnił przywódca Francji.
"Podzielam żałobę narodu, zbudowanego na poświęceniu"
Macrona oddał hołd Deby'emu nazywając go "przyjacielem" i "odważnym żołnierzem", który oddał swoje życie za ojczyznę. Przypomniał także długą historię więzi między Francją a Afryką Zachodnią, które jego zdaniem zbliżyły je do siebie.
- Podzielam żałobę narodu, zbudowanego na poświęceniu jego pierwszych żołnierzy i podzielam żałobę w związku ze stratą lojalnego przyjaciela i sojusznika. Ponieważ wy jako pierwsi odpowiedzieliście na wezwanie państw regionu, by bronić Afryki przed zbrojnym terroryzmem - oświadczył Macron. Siły zbrojne Czadu od 2013 roku walczyły u boku francuskich żołnierzy przeciwko islamistycznej rebelii w Mali.
Jak zwraca uwagę agencja Reutera obrońcy praw człowieka oskarżają Francję i inne państwa Zachodu o przymykanie oczu na represje politycze, jakich dopuszczał się za swoich rządów Deby - ich bliskich sojusznik w dziedzinie bezpieczeństwa.
Źródło: Reuters