Błagam wróć do domu, cierpię - apeluje za pośrednictwem mediów matka młodej Kenijki, która wraz z koleżanką uciekła, by dołączyć do Państwa Islamskiego. Kilka dni po zniknięciu napisała w SMS-ie do rodziny: "Jestem w Syrii, nie szukajcie mnie".
Matka dziewczyny Rahma Adan od kilku dni trzyma w dłoniach małe i wymięte zdjęcie. Nosi je cały czas przy sobie. To jedna z najbardziej wartościowych pamiątek, która jej została. Młoda kobieta ze zdjęcia, ubrana w czarną chustę, to jej córka Tawfiqua, która wraz z przyjaciółką Salwą Abdullą zniknęła na początku maja. Według relacji ich rodzin dziewczyny po lekcjach w szkole poszły do domu Tawfiquy w stolicy Kenii Nairobi. Jakiś czas później Tawfiqua postanowiła odprowadzić Salwę i już nie wróciła. Od tego momentu nikt ich nie widział.
"Nie szukajcie mnie"
Rodziny i krewni zaczęli desperackie poszukiwania, ale nie mogli trafić na żaden ślad. Po czterech dniach nadeszła nieoczekiwana wiadomość, która wprowadziła ich w osłupienie. - Jestem w Syrii, nie szukajcie mnie, wszystko jest ze mną w porządku" - napisała w SMS-ie do kuzyna Tawfiqua. Jej matka Rahma jest w szoku. - Była pracowita, sumienna i skryta. Dobrze się uczyła. Nic nie wskazywało, że może powodować jakiekolwiek problemy - wspomina córkę. - Bardzo porządne dziecko, czytała Koran, kochała swoją religię. Nie mogę uwierzyć jak to się mogło stać, może Szatan zmienił jej myślenie - dodaje. Kenijska policja wszczęła śledztwo. Sprawdza w jaki sposób dziewczynom udało się przekroczyć granicę bez paszportów. To nie pierwsza ucieczka osób, które chcą działać w organizacji terrorystycznej. W marcu kenijska policja aresztowała cztery młode dziewczyny próbujące wyjechać z Kenii bez odpowiednich dokumentów. Chciały dołączyć do somalijskich terrorystów powiązanych z Al-Kaidą.
Autor: js//gak / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Internet